Szkliste Jezioro

Małe łapki zgrabnie przebierały po podłożu, prowadząc Dumę do... No właśnie, gdzie on w ogóle chciał iść? Przemielił w pysku powietrze, jednocześnie sadzając zad na ziemi. Jednocześnie zauważył tuż przed sobą jezioro. Woda ściśnięta w niewielkim, lecz głębokim korycie falowała nerwowo, jakoby ostrzegając przybyszy o niebezpieczeństwie. O niebezpieczeństwie, którego nie było. Pacnął łapą w taflę wody, pochylając się do przodu. Momentalnie w miejscu naruszonym przez jego kończynę pojawiły się drobne, jednak z każdą chwilą powiększające się, kółka. I wszystko stanęło. W jeziorku zapanował spokój, a uszy koiła niezmącona niczym cisza.

Młoda suka ponownie weszła na tereny wolne, podążała nie wiedzieć gdzie, po co i na co. Musiała odszukać Forneusa albo to on ją znajdzie, pewnie niebawem się okaże. W oddali zauważyła nikogo innego jak swojego brata, kilkoma susami dopadła go przewracając na ziemie.
-Caligo Duma. - powiedziała z uśmiechem na pysku.

Malmut powrócił do krainy tylko po to by odzyskać swój cień. Chwiejnym krokiem, a prawdę mówiąc niczym roślina wkroczył na wolne tereny. Wszędzie rozpozna ten zapach. Odwrócił ślepia i ujrzał sukę z jego cieniem. Usiadł naprzeciw niej.

Radary drgnęły, gdy dotarł do nich nowy dźwięk. Orzechowe ślepia uchwyciły postać siostry. Mimo, że dosyć dawno się nie widzieli, Duma bardzo dobrze pamiętał jej sylwetkę i sposób poruszania się. Nie mógł ukryć, że trochę się zmieniła. Ba, bardzo się zmieniła! W pierwszej chwili pomyślał, że nie tylko ze strony wizualnej, ale i osobowością. Zaraz doświadczył na własnej skórze, że ów stwierdzenie było błędne. Borderka cały czas zachowywała się jak szczeniak. Zaśmiał się, zadowolony z takiego, a nie innego obrotu spraw. Dobrze, że nie zniszczył jej czas. Wytargał się spod siostry, cały czas promieniejąc urokliwym uśmiechem.
- Caligo, Feainne. - odpowiedział.
Nie byli tu sami. Z pogardą obserwował zbliżającego się Demonicznego. Uważał, że to zwykły pomiot nie wart zbytniej uwagi, jednak zbyt nieprzewidywalny by go lekceważyć. Nikogo nie można lekceważyć, bo pozory mylą. Nawet pionek może mieć asa w rękawie. Spojrzenie Dumy schłodniało w powadze.

Tym razem to właśnie tutaj łapy przyprowadziły Rat. Biegła szybko, najszybciej jak potrafiła, byleby znaleźć się... no właśnie, gdzie? Przecież nikt na nią nie czekał, więc czego tak biegła? Myśl o tym, że nie posiada nikogo bliskiego przyprawiła ją o dziwne ukucie w sercu, którego dawno nie odczuła. Przystanęła, zmęczona biegiem. Po chwili rozglądnęła się w około. Teren wyglądał całkiem ładnie, jednak nie to przykuło jej uwagę. Nieopodal znajdowało się kilka psów. Zaciekawiona podeszła bliżej, chcąc przyjrzeć się obcym.

Suczka usłyszała czyjeś kroki więc w tamtą stronę skierowała swój pysk. Dostrzegła samca którego cień dzierżyła na piersi, uśmiech pojawił się na jej pysku.
-Czego tu szukasz? - dobrze wiedziała czego a jej fiolka obiła się o jej pierś lekko może nawet świecąc. Przypomniała sobie o bracie który nie jako leżał pod nią, on za wiele się nie zmienił uśmiech nie spełzł jej z pyska. Zeszła z samca siadając obok, musiała załatwić sprawę wpierw z demonicznym.

Skierował swoje ślepia na mglistą, którą wreszcie znalazł.
Przyszedłem po swoją własność. - odpowiedział lekceważ ton w jaki sposób brzmiał. Nie interesował go spór między demonicznymi a mglistymi, bo tu nie oto chodzi. Chciał tylko swój cień i tyle.

Czujnie obserwował Forneusa mimo braku jakichkolwiek podejrzliwych ruchów z jego strony. Uwagi nie zakłóciło nawet pojawienie się nowej persony. Szczeniak owczarka mignął mu gdzieś w oddali, jednak na pierwszym planie cały czas pozostawał Demoniczny. Nikt nie wie, czego się można po nich spodziewać. Usadził zad na ziemi przysłuchując się rozpoczynającej się rozmowie. Borderka miała coś, co należy do demona... Ciekawe. Nie odezwał się ani słowem, by nie zakłócić przebiegu konwersacji. Nie próbował ukrywać, że był nią bardzo zainteresowany.

-Zważaj na swoje słowa bo mnie bez różnicy czy potrzymam twój cień jeszcze troszkę czy nie. - odpowiedziała dość chłodno w kierunku Forneusa, mierząc go wzrokiem pełnym pogardy. Co ona chciała to on chyba wolał nie wiedzieć, bo ta rozmowa inaczej by się potoczyła.
-Nie ma nic za darmo, pójdziesz do sklepu i przyniesiesz po 2 bransolety na niewidzialność,kontrolę umysłu oraz władanie żywiołem wtedy oddam i twój cień tylko pospiesz się nie mam całego dnia. - jak pies nie miał ps to peszek to musiał wziąć komuś prędko prędko. Kątem oka obserwowała brata, on też musi zostać oznakowany czym prędko.

Nie za duże wymagania jak jeden cień i księżniczki? - warknął w jej kierunku, ale po chwili uznał, że nie warto drażnić mglistej, gdyż może nie oddać cienia. Wstał i wybył mówiąc, że idzie do sklepu.NMMT

-Ja mam cień to wymagam. - odparła w jego kierunku oczekując jego powrotu.

Powrócił z tymi rzeczami jaki sobie suka wymarzyła i niemalże rzucił jej pod łapy wszystkie bransoletki oczkując, że ona wywiąże się ze swojej umowy, bo jak nie to inaczej pogadają.

Jakby na nią skoczył ponownie zostałby pozbawiony cienia, po drugie szczeniaków nie można ani atakować ani porywać :P Kiedy pies wrócił z łupem i owe rzeczy wylądowały pod jej łapami, obrzcuiła je tylko wzrokiem po czym schowała.
-Wywiązałeś się z umowy to i ja to robię. - powiedziała by dotknąć zaraz fiolki i otworzyć deczko, ona zabłysła na zielono a w psa jakby powrócił duch.

Bez najmniejszego słowa wybył. NMMT

Wymienił z borderką porozumiewawcze spojrzenie. Żądała zapłaty za zwrócenie cienia. Powoli wychodził z założenia, że mają to we krwi. Zresztą, uznał to za nieważne - ważnym zaś było to, że siostra mogła zyskać coś za nic. Uśmiechnął się pod nosem, jednocześnie obserwując, jak Forneus niczym zwykły pomiot prawie że się przed nimi płaszczy. W końcu robił to, co rozkazała mu roczna suczka. To jeszcze szczeniak! A jednak Demoniczny był w stanie aż tak się poniżyć. Nie wytrzymał i zaśmiał się w głos. W orzechowych ślepiach zatańczyły porwane melodią iskierki.
- Żegnaj, demonku. - rzucił na odchodne.
Spojrzał z na siostrę z uzasadnionym uznaniem. Z jego pyska cały czas wydobywał się melodyjny, głęboki śmiech, a w oczach w rytm tańcowały małe blaski.

Odprowadziła demonicznego wzrokiem nic nie mówiąc niech idzie w piździet. Coś za coś prawda? Jak to ich alfa powiedziała nic nie ma za darmo należy być się o swoje i ona właśnie to robiła. Wykorzystała psa na swoją korzyść, może to egoistyczne i materialne ale nie zwracała na to większej uwagi. Faktycznie suczka była jeszcze dość młoda i to działało na jej korzyść, była dość urodziwa po matce co potrafiła szczędnie wykorzystać i podejść do wroga. Chociaż porywając cień stanęła w obronie drugiego mglistego i nie wahała się ani trochę.
-Może nauczy go to nie wpierniczać się w sprawy mglistych. - skwitowała jego odejście by przerzucić spojrzenie na brata.

Rat przez chwilę obserwowała małą grupkę psów, nawet przez chwilę chciała do nich podejść i przywitać się, jednak w ostatniej chwili zrezygnowała z tego. Zmęczona biegiem podeszła do jeziora, przystanęła na brzegu i zaczęła pić. Kiedy ugasiła pragnienie, ruszyła przed siebie.

z.t

- Ja jestem głód, jestem pragnienie. To, co ugryzę, trzymam, aż umrę, a nawet po mojej śmierci muszą wyciąć z ciała naszego wroga to, co złapałem, i pochować razem ze mną. Mogę pościć sto lat i nie zdechnę. Mogę leżeć sto nocy na lodzie i nie zmarznę. Mogę wypić rzekę krwi i nie pęknę. Pokażcie mi waszych wrogów. - zanucił, obdarowując siostrę rozkosznym urokiem swego głosu.
Przymknął lśniące ślepia, równocześnie zamiatając ogonem po ziemi. Dawno się nie widzieli. Minęło już ponad pół roku od ostatniego spotkania, jednak czy zamierzone było odczucie tkwiące w umyśle Dumy? Zachowywał się tak, jak wskazywały mu odczucia. A czuł zupełnie co innego - jakby borderkę widział wczoraj i nie dzieliła ich pustka pominiętych rozmów, gestów, szeptów, krzyków, łez, śmiechu, czułości, wrogości... Tak jakby to wszystko umknęło jego uwadze, kryjąc swą istotę za rzeczami błahymi. Zdawał się głucho krzyczeć w nadziei, że ktoś go usłyszy. PROSZĘ, BĄDŹ MOIM OPARCIEM. Starał się to wyprzeć, wyrzucając głos błagających o wsparcie myśli. Czuł, że nie wytrzyma naporu obowiązków wiążących się ze zbliżającym się wielkimi krokami wejściem w dorosłość. Ale... Nie chciał tego ujawnić. Na krótką chwilę jego uwagę przykuła gasząca pragnienie suczka, mimo tego zaraz zwrócił wzrok na Feainne. Uśmiechnął się delikatnie, układając się u jej łap. Starał się zapomnieć o problemach, zatracając się chociaż chwilowo w radość przebywania z borderką.

Suczka słysząc słowa brata odchyliła uszy do tyłu chyba nie do końca rozumiała co miał na myśli. A może po prostu nie była poetką?
-Mam ochotę zaszkodzić znowu tym demoniczym padalcom - odarła  przekąsem na pysku. Czy brat miał ochotę na zabawę? Skoro i on był oznakowany, mogli wykorzystać to i po naprzykrzać się czerwonym w końcu nawet szczeniaki mogą prawda? A im tak na prawdę nic nie mogą zrobić.

Ślepia Dumy błysnęły krwawym blaskiem ujawniając jego zainteresowanie. Jakby nie spojrzeć, jeszcze nie bawił się z żadnym demonkiem. A chęci i możliwości miał! Kącik ust powędrował do góry tworząc na jego pysku chytry uśmieszek. Nie musiał nic mówić by siostra zrozumiała jego zamierzenie. Zadarł tyły do góry unosząc się na cztery łapy.

Uśmiechnęła się tylko i wyszła z bratem.

z.t

Błąkając się to tu, to tam. Trafiłam nad Szkliste Jezioro. Byłam to już. Nie wspominam tego zbyt dobrze. Nie chce teraz o tym myśleć. Mam nadzieję, że teraz będzie ktoś miły i po prostu ktoś z kim będę mogła normalnie porozmawiać. Zresztą co mam ciekawszego do roboty niż chodzić nie wiadomo gdzie. Nic. Obecnie nic ciekawszego nie zrobię. Pozostało mi tylko i wyłącznie czekać na towarzysza zabaw i przygód. Rozejrzałam się mimowolnie. Nic się nie zmieniło. Przerażały mnie co chwilę wspomnienia z tamtego feralnego dnia. Ach... Znów o tym pomyślałam. Trzeba cieszyć się życiem i nie zamartwiać przeszłością. Spojrzałam na moje odbicie w jeziorze.

Szła niespiesznym krokiem przed siebie, bez jakiegoś konkretnego celu. Znowu się zgubiła, a raczej zgubiła seterkę Casndrę gdyż chyba ta dojrzała jakiegoś psa, który był jej znajomy i poszła do niego zostawiając Desire samą. Once zrobiło się przykro, ale zrozumiała. Zastanawiała się gdzie był Seamus trochę za nim tęskniła. Szczerze tęskniła za jakimkolwiek towarzystwem. Załatwiwszy sprawunki w sklepie dotarła nad wielkie jezioro o krystaliczno- czystej wodzie. Zauważyła suczkę z jej stada
- Nyksik! - krzyknęła i podbiegła do niej wesoło merdając ogonem na wszystkie strony. Jej wewnętrzny głos spał rozdrażniony brakiem walki z Chikyuu.
- Jak leci? - suczka zaczęła się niespokojnie rozglądać na boki jakby chciała sprawdzić czy zaraz za nią znowu nie lezie ktoś z demonicznych. Raz Ruby raz Chiku. Kto następny, może nikt a może jednak.
- Co cię przywiodło w te tereny?- skinęła główkę w lewo jak to miała w swym zwyczaju.

Wyczułam znajomy zapach. Odwróciłam się z nadzieją na ciekawe towarzystwo, nie na marne czekałam.
-Desire! Witaj- skinęłam w jej stronę łepkiem.- U mnie, prawdę mówiąc nudy i to straszne nudy. Zostaniesz na dłużej czy ty tylko przelotem? A mnie przywiały tutaj wiatry znane bardziej jako nudy i chęć porobienia czegoś konstruktywnego.
Odpowiedź mnie bardzo ciekawiła. To czy zostanie i czy ja będę miała towarzystwo zależy od niej. Mam nadzieję, że zostanie. Fajnie porozmawiać z kimś ciekawym i miłym. Tylko żeby ktoś z demonicznych nagle nie wparował i wszystkiego zepsuł. Już miałam wiele pomysłów na zabawy i rozmowy. Lubie ją, choć zbyt wiele nie rozmawiałyśmy, podoba mi się jaj zachowanie i chociaż słabo znam jej charakter ten wydaje się fajny.

Desire usiadła przed corgi i wpatrywała się w malutką suczkę swoimi bursztynowymi ślepiami. Podrapała się tylną lewą łapą po karku.
- Możemy zrobić coś konstruktywnego, jeśli masz jakiś pomysł. Ja byłam na spacerze z Casanadrą, lecz gdziekolwiek nie szłyśmy wszędzie za nami szły psy z tego wrogiego stada pachnące krwią. Wolę nie wiedzieć co oni tam kombinują. Szpiegują każdego z nas czy co? To na co masz ochotę? Polowanie? Powłóczenie się, poszukiwanie skarbów, coś innego?