Stara Cytadela

Malamut ponownie zawitał w progach swojej samotni, wpuścił też syna po czym zamknął za sobą drzwi. Ostatnio Forn był tu jako szczenię, wlazł do ala kuchni gdzie z barku wytaszczył jedną butelkę alkoholu po czym spojrzał na Forna.
-Chcesz? - miał ochotę się czegoś napić i w końcu szczerze z nim pogadać bo czas począć coś z tymi w lochach jak i z nadal zawiłą relację z siostrą oraz matką niestety musiał zdecydować coś za coś nie mógł być krwistym ale jednocześnie bratając się z rodziną o ile w ogóle można było to tym nazwać.

Wchodząc nadal rozmyślał nad rodziną. Życie... Słysząc słowa ojca sięgnął po alkochol. Myślał, że nigdy nie do żyje tego dnia. Wypił kilka łyków. Te odwieczne dylematy. Spoglądał pustym wzrokiem na alkochol. Ta, najlepiej jest się upić i zapomnieć chociaż na chwilę o tych problemach, które nigdy nie znikną, jeśli nie podejmie się konkretnych działań.

Obejrzał się za huskim który krótko po nim wszedł do cytadeli, kiedy wziął jedną butelkę wskazał mu pyskiem kanapę po czym sam zwalił się na nią.
-Trza będzie uważać, mgliści prędzej czy później dowiedzą się o pakcie z płomiennymi oraz o atakach na ich stado. - powiedział obracając w łapie butelkę wishey którą dopadł. On wolał coś mocniejszego, coś na rozluźnienie ale jednocześnie nie mroczącego zbyt umysłu. Był ciekawy zdania syna, w końcu kiedyś może zajmie jego miejsce? Lepiej jak przysłowiowo wszystko zostaje w rodzinie, według Asmo.

Malmut wskoczył na kanapę z sake. Otworzył butle wypił kilka łyków. Ojciec jak coś powie to ciężki kaliber.
-Gdy się dowiedza to i tak nie będą mieli szans, ponieważ posiadając sojusz jesteśmy o wiele silniejsi. Prawdopodobnie być może w tej chwili rozmawiają o próbach porwań. - powiedziawszy te słowa wypił całą zawartość butelki i położył na podłodze. Czasami zastanawiał się o założeniu własnej rodziny, ale jeszcze za wcześnie.
-Ostatnio mam wrażenie, że u nas w stadzie mało suczek. - dodał.

Malamut musiał w sumie za w czasu jeszcze coś zrobić, problem w tym że potrzebował świadka. Może Forn się nada?
-Co do siły masz rację, ale wiesz coś za coś łącząc się w tym pakcie uzyskali w pewnym sensie nietykalność od nas. Za pewne w ostatnim czasie nasilą się ataki, ale jesteśmy na to przygotowani aż za dobrze. - malamut wiedział że zyskując jedno tracił drugie, ale nie szczególnie się tym przejmował ważne że coś poczyniał w kierunku by stado stało się silniejsze i zmotywowane do walki i pozbycia się tych zapchlonych kundlów.
-A po co ci to? - był ciekawy po co mu do szczęścia suki, w sumie mógł posiąść każdą z innych stad lub samotników od wyboru do koloru.

Nagle u malmuta nastąpiła obniżenie temperatury ciała, zimne poty, a nawet dreszcze. Gdy nie było się medykiem nie wiedziało co się działo z danym psem. For ułożył łeb na łapy.
-Jak już mam założyć rodzinę to wolę z kimś naszego stada niż z jakiegoś innego nieudolnego. - powiedział do ojca, mając wrażenie, że ujawniła się u niego jakaś choroba.

Asmo zauważył że For dziwnie się czuł, ale nie ingerował w sprawy ani życie swojego syna. Każdy musiał radzić sobie sam niestety, lustrował go wzrokiem.
-Dobre myślenie, ale rzadko kiedy się to udaje. - odparł z własnego doświadczenia miłosnego, wszystkie dzieci miał z gwałtu praktycznie. Ale to wiedziały praktycznie wszystkie dzieci które miały z nim bliższy kontakt.

Próbował wytrzymywać ten ból, ale jednak choroba to choroba. Zapewnie nie tylko on cierpi na to. Nie miał ochoty na jedzenie ani picie, a jego ciało z każdym dniem będzie chudło.
-Znajdę jakieś legowisko i odpoczę w nim. - powiedział zeskakując z kapany i wyszedł. NMMT

Drzwi cytadeli rozwarły się delikatnie a do środka weszła Nyks, wyraźnie czuła krwistych a gdy jej wzrok wyłapał alfę uśmiechnęła się pod nosem, wyszła z cienia stając na przeciwko psa.-Sinevo Asmodeuszu, twoja sława cię przerosła.-powiedziała śmiejąc się cicho niczym psychopata, zdecydowanie dziwny z niej był typ jednak cóż była to niebezpieczna istota.-Nazywam się Nyks, przybyłam tu aby dołączyć do jedynego stada które się liczy. Twojego stada.-powiedziała a jej uśmiech natychmiastowo zniknął.

Powrócił do starej cydadeli, aby posiedzieć z ojcem. Zauważył, że kogoś nowego. Była to samica, która chciała dołączyć do stada sądząc to co powiedziała. Forn skinął do niej łbem. Pies nie był w najlepszej formie, ale powróci do zdrowia.

/przymuje do stada tylko na terenach stadnych bo tam są osobne fab./
Malamut skinął tylko pyskiem Fornowi po czym sam udał się na spoczynek. Zbudziły go kroki dlatego ponownie zjawił się na dole.
-Nie mówiono ci że nie nachodzi się psów w domu? - zlustrował sukę wzrokiem nie przypominał sobie aby się poznali. Co nie znaczy że jej słowa nie wzbudziły w nim nikłego uśmiechu.
-Można wiedzieć skąd mnie znasz? - no chyba że z opowieści z czasów poza krainą, bo przed powrotem nieco się włóczył. Był ciekawy poza tym musiał ją podpytać nim przyjmie do stada, skinął jedynie pyskiem powracającemu For, zakładając że szybko tu wrócił miał jakieś nowości.

//No to jak ? Mam cię wyciągnąć jakoś na tereny stadne ?

Cóż pies zjawił się szybko i najwyraźniej suka przerwała mu odpoczynek, jednak mało ją to obchodziło, był Alfą musiał się liczyć z tym, że nachodzić go będą psy które chcą dołączyć do jego stada.-Nie wyznaje zasad dobrego wychowania.-mruknęła szczerząc w lekkim uśmiechu śnieżnobiałe kły, cóż jakoż iż nie chcę narazić was na choroby psychiczne nie będę opisywać co chodziło jej po głowie i jak chore były jej myśli.Niebieskie paczałki błysnęły lekko a zgrabne ciało przemieściło się szybko w stronę z której dobiegał głos malamuta, zostawiła mu trochę miejsca na jego przestrzeń osobistą natomiast resztę przeznaczyła na swoje własne pole z którego kontynuować będzie rozmowę.-Cóż dotarłam tutaj niedawno, kiedy dowiedziałam się o stadzie postanowiłam zdobyć o nim kilka informacji.A jak widać, ja zawszę dopinam swego.-rzuciła wciągając do nozdrzy zapach krwistych, towarzyszył jej od początku wizyty, musiała go bardziej poznać by potem móc szybko rozpoznać członków stada.-Sinevo, Nyks.-jej głos po raz kolejny popieścił uszy malamuta choć tym razem skierowany był do Forneusa.

-Wiesz mi lepiej uważać z kim rozmawiasz, bo możesz oberwać. - powiedział do suczki, która chciała dołączyć do krwistych. Przyda się, nie mówciąc tylko o osobowość. Ponownie wskoczył na kanapę obok Asmo. Wiedział co już miał do zrobienia.

/teraz to jeden czort/
Z reguły nachodzą go ale nie w jego domu choćby dlatego że ciężko tu trafić. Słysząc jej słowa oblizał czarne wargi lustrując nadal sukę dość przenikliwie.
-W stadzie panuje kilka zasad, nie rozsądnie nawiedzać kogoś w domu nigdy nie wiadomo co można tam zastać. - mrok który spowijał ich osoby wyglądał jakby nieco przyciemniał, pewnie sprawka tego że na dworzu zaczynało się ściemniać. Nie wnikał w osobowość suki, albo przynajmniej nie dobitnie ważne że miała się tu nadawać i być dobrą krwistą a nie nie udacznikiem.
-Rozumiem, więc Nyks powiedz dlaczego akurat ty? - w sumie istotne pytanie, słysząc słowa syna tylko pokiwał nie znacznie łbem w geście dezaprobaty.

Cóż jak widać Nyks nie sprawiło to większego kłopotu, chociaż w sumie sama nie wiedziała, że to dom Asmo, kierowała się tam gdzie czuła krwistych.-Cóż, skoro dom pachnie krwistymi to raczej nie czeka mnie tam zguba.-powiedziała całkowicie ignorując słowa Forneusa, nie bała się malamuta, może czuła szacunek ale nigdy nie zamierzała odczuwać strachu przed własną Alfą, szczególnie przed Asmodeuszem który jak do tej pory najdłużej z nią wytrzymał, tak czy siak jej jedyną reakcją na "radę" syna Asmo był cichy śmiech który raczej nie przypominał tego z radosnych komedii, istny psychopata na czterech łapach.-Jak już mówiłam to jedyne stado które się dla mnie liczy, mgliści wyznają to co dla mnie jest niezrozumiałe i głupie a płomienni, płomienni stworzeni są do długich opowieści, nieodpowiedzialnych zachowań i wieczornych spacerach po plaży. Nie pasuje nigdzie indziej a nie mam zamiaru siedzieć w jakimś stadzie kilka dni, chcę znaleźć sobie stałe miejsce pobytu. Poza tym mogę przyrzec wierność dla Krwawej Pieśni i jej Alf, nie mam zamiaru zdradzać stada i postaram się dać z siebie wszystko tylko po to by KP pięło się w górę.-powiedziała a jej uśmiech przerodził się w pusty wyraz pyska z którego nie dało się odczytać nic, zaczęła zastanawiać się nad znakiem który być może otrzyma po rozmowie, pasuje do niej i zielony, i czarny i niebieski, ach te życie.

-Mgliści to głupcy, którzy wyginą jako pierwsi. - powiedział z mściwą sadysfakcją. Obiecał coś pięknej Vixa, ale póki nie wróci do formy nie będzie starał się porywać. Obserwował uważnie na suczkę.
-Wybrałas najlepszy wybór. - odparł.

Oczywiście za pewne nie od razu by intruzowi rzucił się do gardła chyba że śmierdziałby mglistymi na kilometr a Nyks tak nie waliła.
-Na szczęście, no i nie jesteś mglistą to pożyłabyś jeszcze trochę. - odpowiedział uśmiechając się nie znacznie. Cóż mimo wieku oraz pozycji jaką zajmował był nieco zmienny, raz lubił sobie pożartować raz nie wiadomo kiedy rzuciłby ci się do gardła. Malamut gernealnie nigdy nie atakował bez powodu, ciężko było go również sprowokować ot tak. Jeśli zachowywało się pewne "standarty" można było być pewnym że Asmo nie tknie owej postaci no chyba że taka by sobie tego życzyła jeśli chodzi o jego stado.
-Wszystko okej, tylko drobna poprawka jak na razie jest tylko jedna alfa. Ale podoba mi się twój tok myślenia, poza tym obecnie potrzebujemy każdej pary łap dosłownie. Ale wiedz że zdrada jest surowo karana. - musiał to powiedzieć, mimo że wierzył albo wydawało mu się że suka by się nie dopuściła tego ale obowiązek to obowiązek a raczej przymus ostrzeżenia. Słysząc słowa syna tylko przytaknął ni to szczekiem ni to mruknięciem.

Cóż Nyks na pewno nie śmierdziała mglistymi, ona ogólnie wyglądała niczym bogini piękna ale co tam przecież i tak to zwykły kundel o chorej osobowości i psychice, kogo obchodzi, że ma ładną mordę ?-Nigdy nie znasz siły swojego wroga Asmodeuszu, nawet jeśli jest mglistym możecie walczyć na równi.-powiedziała przymykając lekko oczy, taka poważna xD.-Chociaż i tak padłby z własnej głupoty.-warknęła po czym wybuchła śmiechem( dla lepszego wyobrażenia: https://www.youtube.com/watch?v=nJdq-pHr2s0 ), przestała jednak po chwili po czym wyszczerzyła się niczym Zancrow z Fairy Tail.Cóż a jeśli chodzi o zachowanie to była zupełnie inna niż Asmo, obdarzona bujną wyobraźnią, nigdy nie waha się jeśli chodzi o walkę i zawsze ma nastrój na wybuchanie śmiechem który przed chwilą zaprezentowała zebranym tu psom.-Jestem świadoma, jak już mówiłam nie mam zamiaru zdradzać stada.A co do alf to tak na wszelki wypadek jakbyś zdecydował znaleźć sobie żeński odpowiednik.-mruknęła a uśmiech zdecydowanie się poszerzył, zgrabnym krokiem skierowała się w przeciwną stronę, stanęła trochę dalej od Asmodeusza.-Skoro tak twierdzisz to jestem napalona!!Pozbędę się ich jak wszystkich którzy stanęli na mojej drodze.-rzuciła szczerząc się po czym wybuchła śmiechem, tia zdecydowanie dziwna osóbka, w końcu opanowała się i stanęła rozkraczając lekko przednie łapy.

Forneus uśmiechnął się szyderczo. Najwyraźniej suczka mu się spodobała. I znowu czuł się jakby był zbędny w tej rozmowie. Jednak musiał czasami wtrącić się.
-Mogę ci naweet zdradzić pierwszą ofiarę z mglistych, którym muszę się odegrać za kogoś. - powiedział do niej spokojnie, skoro jest taka napalona.

Pies wziął do pyska wcześniej napoczętą butelkę by upić znowu kilka łyków alkoholu.
-Może tak, ale ktoś kto by naszedł alfę wrogiego stada musiałby być wyjątkowo głupi. - cóż Asmodeusz posiadał tu niezły arsenał do zabaw w piwnicy gdzie mógłby zająć się nie proszonym gościem raz ciach. Asmodeusz za długo żył i za długo był w tej krainie by tak lekko podchodzić do życia tutaj, suka za pewne jeszcze będzie miała okazję się o tym przekonać kiedyś.
-Kusząca propozycja, żeński odpowiednik zawsze się przydaje do różnych celów. - nieco aluzji w słowach samca ale co tam, w końcu i on kiedyś będzie musiał sobie znaleźć tą jedyną o ile to w ogóle możliwe. Zaśmiał się słysząc stwierdzenie suki, cóż jemu chyba mroczne myśli chodziły po łbie zdecydowanie.
-Kogo? - zapytał z zaciekawieniem słysząc słowa Forna.

Cóż kiedy Asmo odłożył butelkę ta bez zastanowienia szybko niczym wiatr podbiegła do niego i pozbawiła niemal całej zawartości butelkę, oblizała wargi po czym jak gdyby nigdy nic odsunęła się lekko dają mu przestrzeń i uśmiechnęła się nieco psychicznie.-Jeśli chodzi o alkohol to znasz się na rzeczy.-mruknęła czując jak trunek pieści jej kupki smakowe, no super ! Nie dość, że psychol to jeszcze pijak, zaraz pigułkę gwałtu im do drinka wrzuci i po sprawie będzie xD. Wracając do zachowań Nyks to w sumie zignorowała słowa o pakowaniu się do alfy jednak wyglądała jakby pochłaniała łapczywie każde słowo wypowiedziane przez alfę.-Awww! Wyobraziłam sobie stadko małych Asmodeuszów.-powiedziała robiąc wielkie oczy po czym po raz kolejny wybuchła tym swoim psychicznym śmiechem ala Zancrow z Fairy Tail, cóż idealna koleżanka do kieliszka.-Przechodząc na bardziej poważne tematy kiedy mogłabym przystąpić do znakowania, jak już mówiłam jestem pewna i znam obyczaje stada na tyle by przystąpić do niego oficjalnie i na zawsze.-odparła niemal natychmiast robiąc się poważna, ach na Nyksówna, najdziwniejsza istotka na ziemi, chyba xD.

Słysząc o znakowaniu For uniósł pysk do góry.
-Czy mógłbym spróbować ją oznakować? - spytał ojca spokojnie chcąc nauczyć się tego. Kiedyś on obejmie po ojcu władzę i będzie musiał to wykonywać. Majtnął przyjaźnie ogonem czując potrzebę zobycia nowych więzi.
-Imię nie znam, ale z wyglądu przypomina bardziej wilka niż psa. - powiedział do Asmo.

Spojrzał na sukę tylko z przekąsem obserwując jej poczynania, nie ładnie wtranżalać mu się do domu i jeszcze wypijać mu alkohol jak chciała to wystarczyło powiedzieć poczęstowałby ją. Podszedł do barku skad wyciągnął dwie nowe butelki lub trzy i każdemu z gościów podał zostawiając sobie jedną.
-Wystarczyło powiedzieć. - odparł w stronę suki, cóż skoro wypiła mu poprzedni trunek otwarł nową butelkę upijając znowu kilka łyków. Prawie zakrztusił się kolejnym łykiem whiskey kiedy powiedziała o stadku małych Asmo.
-Kuszące, trza kiedyś spróbować. - prawie że mrugnął do suki o ile w ogóle dostrzegła to w ciemności ale ci. Malamut przekrzywił nie znacznie łeb słysząc jej kolejne słowa, nie zdążył się odezwać gdyż Forn wtrącił się w sumie było mu to na rękę.
-Dobrze, jutro udamy się do dworka gdzie przejdziesz ceremonię. - po alkoholu to jednak nie bardzo gdyż trzeba się skupić na tym.

Spojrzała na niego, patrzył się na nią jakby mu dziecko zjadała nie pozbawiała go resztki alkoholu, machnęła łbem w geście "a tam, odkupię ci kiedyś", a gdy tylko dostała nową butelkę pochwyciła ją i niemal na raz opróżniła jej zawartość, zdecydowanie nie miała takiego czegoś jak granica.-Musiałam dopilnować żebyś się nie upił.-powiedziała uśmiechając się chytro, mrok doskonale podkreślał jej piękne niebieskie oczy, wyglądała jak piękna sunia prosto z obrazka, a tu proszę jakaś psychiczna dziunia o za wysokim ego, jak widać pozory mylą i to bardzo.A kiedy ten prawie się zakrztusił swoim trunkiem wybuchła śmiechem który ledwo opanowała słysząc słowa Asmodeusza.-Tia zdecydowanie muszę cię kiedyś zaciągnąć do łóżka.-powiedziała uśmiechając się nieco kusząco kiedy ten mrugnął, uznajmy, że dostrzegła to w mroku, zaśmiała się cicho po czym wypiła resztkę swojego alkoholu tęskniąc za młodymi latami kiedy upijała się oranżadą, teraz miała "stalową wątrobę".-Super, teraz możemy się zabawić.-mruknęła kierując się do stoliku na którym uznajmy stał gramofon, pacnęła guziczek i poleciało coś w stylu "Brać" Cleo i Donatana xD.-Można jeszcze ?-zapytała podchodząc do Asmo z pustą flaszką.Jeśli za bardzo się upiją stadko małych Asmo może powstać więc chyba lepiej by alfa odseparował ją od alkoholu xD.

Forneus wziął swoją flaszkę alkoholu. Powoli wypijał. Na jego szczęście to druga butelka, ale nie przepada za dużą ilością, bo potem rano będzie miało się kaca. Reakcja ojca o małych Asmo nieco malumta rozbawiła, ale wolał nie wtrącać się nie w swoje sprawy. Po wypiciu całej flaszki zeskoczył z kanapy.