Lochy Zguby

Poczuł ból rzucił czarny dym na Falę Fak you

Nadal leżał, bo mógł, o.

Zbliżył się z wężem do Tobiego, paraliżując go. Westchnął znudzony, zarzucając 12 lin na Steela.

Nadal leżał.

Przygniótł Tobiego smrodliwymi gnatami, bo stracił przytomność.

Leżał. A Lisica, KTÓRA NIE JEST MAGIĄ STADNĄ, podpaliła parszywego smarka. Zapewne się poparzy, zapewne poboli, więc atak to tak słabo no? A Traff podpalić też nie podpali. A Ace broniła od ognia resztę, ot. Rozstępując go. To jej własne płomienie!

Zarzucił kolejne 12 lin na Steela, paraliżując Yneusa. Zabawne, że Demoniczni przegrywają. Znowu. I to jeszcze jak niektórzy piszą z telefonu!

A jednak nie był nieprzytomny, bo Tobi leżał sparaliżowany, gdy chciał pierdnąć dymem. Zarzucił na niego pięć lin i cmoknął w nos.

W pewnym momencie przestał się szamotać - nie było sensu marnować sił. Stał, tak po prostu.

Seterka weszła spokojnie do Lochów. Tłum? Co tu się w ogóle... Rozejrzała się, przyjrzała wilkom, próbując ogarnąć sytuację. Gdy zorientowała się, co się dzieje, podbiegła do Steela i przegryzła dwie z lin, które go pętały.

Stała obserwując wydarzenie. Nie wiedząc do końca co ma robić.

Restless charknął, odpychając Ruby. Nie było sensu. Z 50 lin to dość dużo. Złapał kapitana za sznury, ciągnąc do wyjścia. Momentalnie dostrzegł Cedrika. Kazał Fali go wziąć. Oraz Tobiego.
- Bierzcie ich - powiedział, idąc do Płomiennych lochów. Łowy udane!

zt

No i chyba ogólnie pokój zaczął się powoli palić. Rzucił kolejen 5 lin na Yneusa, bo już wstał. I ogólnie to wziął kluczyk do celi, zgrabnie otworzył drzwiczki i wyciągnął wilka. Niósł Alana. Mógł. Zawołał Falę i wzięli go razem. Chwycił jeszcze Nyksik za kark i wybyli.
Ah, no i Ace podpaliła gniazdko. No na pamiątkę, no. Piękne lochy.

z/t z Nyksik i Cedrikiem

Skoro wyprowadzono już Steela, to podbiegła i przegryzłą 2 liny Tobiego.

Odplątał z lin kupę zakrzepłej krwi i futra jaką był Cedrik, po czym wytaszczył go z lochów, ciągnąc za sobą obślinionego Tobiasza.
[z/t]

Piękny jest smak zwycięstwa. Można powiedzieć, że słabo czuła ten smak, bo prawie nic nie pomogła. Starała się pomóc w wyniesieniu ofiar.

z.t

Wylazł z.t

Był sparaliżowany to dał się wynieść z/t

/Widzicie, nawet mnie nie porwali. :V /

Rozejrzała się po Lochach. Cholera, czemu ona zawsze się w takich momentach spóźniała, albo w ogóle je przegapiała? A mogliby spuścić łomot Płomiennym. Ale pewnie członkowie jej stada szybko się uwolnią i może następnym razem załapie się na akcje. Rozejrzała się po Lochach. Czy ktoś tu jeszcze był? Zaczęła się po nich przechadzać, nasłuchując.

Czując kolejne liny na sobie padł na ziemię. Gdy płomienni zaczęli się wycofywać, splunął na ziemię za tą cholerną, marmurkową pchłą. Gdy tylko nadarzy się okazja obedrze go ze skóry i powiesi sobie w legowisku na pamiątkę, a z jego pomagiera zrobi sobie wycieraczkę, o! Wstał, cały obolały. To czarne bydle miało siły co niemiara! Pomieszczenie było coraz bardziej strawione przez ogień, a dym zaczynał go dusić. Zaczął iść w kierunku wyjścia, dotykając bokiem Ruby, przeszedł kawałek i odwrócił łeb w kierunku pozostałych psów — Wychodzimy — oznajmił twardo coś oczywistego, ale Ruby zamiast natychmiast opuścić lochy wolała poszukać Demonicznych. To szlachetne z jej strony, choć powinna ich zostawić w cholerę tak, jak to zrobił Saver i zająć się jedynie sobą.
Wyszedł.

Dym był drażniący, płomienne języki uśmiechały się siarczyście skubiąc raz za razem jego czarną pelerynę, która teraz była jakby tarczą ochronną przed tym gorącem. Kaszląc i mrużąc jasne spojrzenie, podrażnione przez opary dostrzegł niewyraźne sylwetki wychodzących psów. Była tu jednak jeszcze jego matka, czym prędzej podbiegł do klatki w której była i chwyciwszy ją za skórę na karku starał się jak najszybciej opuścić z nią płonące miejsce (chociaż chyba nie ma to nic, co mogło by płonąć xd)

zt z Acc.

Zauważyła płomienie i poczuła rosnącą temperaturę w tym miejscu. I ani śladu towarzystwa, z którym mogłaby przeprowadzić interesującą dyskusję. Albo poskakać przez płomienie, jak ludzcy harcerze przez ognisko. Chyba nic ciekawego się tutaj nie wydarzy teraz - pomyślała i wyszła niespiesznie z Lochów. /zt

Steele
Ma na sobie - 82 lin
Stracił - 10 HP za ryk
[Porwany]

Tobi
Przygniótł go Fala przez co ten ma kilka siniaków
Ma na sobie - 20 lin
[Porwany]

Yneus
Obolały bok przez zetknięcie się z ziemią przez rzucenie nim Restlessa. Ognista Lisica Ace podpaliła go trochę, przez co nie ma sierści na kawałku pleców.
Ma na sobie - 15 lin
Stracił 5 HP przez podpalenie.
[Nie porwany (?)
Teoretycznie powinien xd]

Traffy
Małe rany na łapie, w którą wgryzł się Yneus. Traffy obronił się przed ugryzieniem Tobiego.
Stracił 5 HP

Dlaczego nikt nie gryzł Resia? ;_; Ce blizny ;_;

Przez cały czas gryzła swoją ofiarę. Dopiero później, gdy pojawili się płomienni na odsiecz Cedrikowi, zniknęła w cieniu. Obserwowała w głębokim milczeniu "starcie tytanów" a raczej jakąś inwazję Restlessa. W pierwszej kolejności rzucili się na Stila. Najprawdopodobniej był ich głównym celem, bo mimo iż zarzucili na niego więcej lin, niż mógł zerwać - cały czas dokładali kolejne. Niestety porwali też Tobiego. Accalia nie mogła nic zrobić, bo i tak w pojedynkę nie miała szans.
Gdy tylko płomienni wyszli, ujawniła się, rozglądając się wokół. Zostały dwa szczeniaki i Ruby. We czwórkę na pewno nie dadzą radę. Trzeba zorganizować większa grupkę, a moze nawet trzeba by było sprowadzić samego Asmodeusza, gdyż mieli do czynienia nie tylko z trójką łowców, ale tez i z Alfą.
Zaobserwowała rownież liczne umiejętności specjalne psów. Od kiedy płomienni stali sie tak silni? Accalia nie mogła na te pytanie odpowiedzieć. W każdym razie trzeba będzie rozlać krew i poplamić nią już nie takie niewinne futra Płomiennej Duszy.
Skinęła łbem na słowa Yneusa. Dłużej nie zamierzała tu zostawać. W sumie została pociągnięta przez Razika, wiec nie miała zbytnio wyboru.
Z.t