Cold Hell

Lepiej nie zastanawiać się co kryje się w pokrętnym czerepie psa. Z pewnością są to myśli nieczyste, a może nawet i odrażające. Z nim i Cassidy w roli głównej i nie tylko. Jeśli porównałoby się go do Christian'a Grey'a to z pewnością nie byłaby to przesada. Niezdolny do uczuć, a przynajmniej tak twierdził. Przekonamy się za parę lat kiedy ostatecznie straci resztki swej cywilizowanej natury.
Panie do towarzystwa na noce? Oh, one nie muszą się martwić o nic. Mógłby im zapewnić wszystko czego chcą, ale jeśli zyska pewność, że zostaną. Jeszcze bardziej Greyowate.
- Żebyś się upiła, a ja skorzystał z tego i wykorzystał cię? - wycharczał taksując ją wzrokiem. - Zawsze. - po wnętrzu rudery rozniósł się jego śmiech. Tak naprawdę nie ma pojęcia czy byłby zdolny do takiego czynu, ale znając jego moralność, a raczej jej brak - owszem. - Whisky czy rum?

Cóż grey nie był taki zły, no zależy jak dla kogo ale suka na pewno nie zgodziła by się na takie zabawy jak w owej książce. Jeśli korzyść byłaby obopólna to dlaczego suka miałaby odejść? Jedyne czego by chciała to żeby nie siedzieć w jego grocie 24 na dobę 7 dni w tygodniu zachowanie jakiegoś innego życia.
-Mam twardą głowę, whiskey - odparła w jego kierunku, cóż jak na razie nie mogła narzekać pies okazał się nawet przyzwoitym samcem.

Nie bawiłby się tak, anatomia mu na to nie pozwala. Dziękujcie waszym bóstwom za to.
Korzyść od początku miała być dla ich obojga. Icarus nie bawi się w związki, przysięgi i wierność jednemu partnerowi. Czy nie określił tego jasno swoimi czynami? Nalał jej whiskey do kieliszka, sam postanowił nie pić. Patrzcie jaki wstrzemięźliwy. Nigdy nie lubił alkoholów - ich ostrego zapachu, smaku. Niech jednak Cassidy pije ile zechce. Gościnność przede wszystkim. Ah gościnność? Doprawdy Icarusie? Nigdy się nie przejmowałeś gośćmi o co więc chodzi? Oczywiście, że o korzyści. Pięknie grał dobrego chłopca. Mógł być kimkolwiek, jednak nigdy do końca nie wiadomo która z masek jest prawdziwa, bo musiała jakaś być, prawda?
- To nie ma być stałe partnerstwo, a raczej... chyba można nazwać to umową, nie? Nie każę ci tu siedzieć cały czas, miło by było gdybyś sporadycznie wpadała. Wiążesz się z kim chcesz, robisz co chcesz, ale od czasu do czasu jesteśmy do swojej dyspozycji. Hmm?

W końcu nie żył to za wielkiej różnicy co do ruchów nie było, mógł ze sobą robić co chciał a i tak nie odbiłoby mu się to na zdrowi. Suka nie była alkoholiczką lubiła sobie od czasu do czasu dla towarzystwa wypić chyba wolno nie? Upiła łyk czy dwa trunku odstawiła na podłogę butelkę wsłuchując się w jego słowa, no przynajmniej drugą rzecz mieli wspólną.
-Okej. - odpowiedziała zamiatając złotym ogonem podłoże, suce w łbie zrodził się nie typowy plan i nim malamut w ogóle zdążył się zorientować leżał pod suką na ziemi. O ile oczywiście udało jej się go powalić,ewentualnie pomogła sobie ściągnąć go do parteru używając nader delikatnie ostrych kiełków.

Można powiedzieć, że nie pił w ogóle. Czarny charakter, który zawsze pozostaje trzeźwy chyba nie powinien się zwać czarnym charakterem. Wolał mimo wszystko zachowywać rozum i nie mącić umysłu niepotrzebnymi promilami - jeśli inni chcieli wypić, nie widział w tym problemu. Alkohol działał często jako środek rozluźniający, znieczulający czy wspomagający.
Okej. Czyżby się zgodziła? Na sex-układ? Nie spodziewał się w szczególności dlatego, że początkowo praktycznie nie dała się mu dotknąć. Teraz leżał przygnieciony przez jej ciało. On wolał dominować, ale trzeba przyznać, że taki obrót sprawy naprawdę mu się podobał. Przygryzł jej ucho i wyszczerzył kiełki. W jego oczach zapłonęły iskierki. Coś czuł, że niedługo zacznie się dziać.
- Jestem twój - wycharczał jej do jednego z radarów. Wiedział, że teraz ona jest na górze, ale niedługo się to zmieni.

Wypiła tylko dwa łyki więc jak na razie pozostawała na lekkim procencie który szybko za pewne zniknie z jej organizmu. Nie zaprzeczyła więc chyba taki układ jej pasował? W końcu obopólna korzyść prawda? Z pewnością był od niej silniejszy więc gdyby chciał suka w mgnieniu oka znalazłaby się na dole, czując zęby na swoim uchu cicho się zaśmiała wysuwając pazurki u przodów by subtelnie przejechać jednym z nim po piersi samca nie raniąc go ale odczuł to na pewno.
-Cieszy mnie to. - mruknęła prawie na wysokości jego nosa, co prawda miała pewną granicę której nie przekroczy jeśli chodzi o kontakt przed-seksualny w stronę samca jednocześnie nie wymagając tego samego od niego. Prędzej by mu coś odgryzła niż to zrobiła ale ci.

Owszem - poczuł na piersi pazurki Cassidy. Jęknął cicho i uśmiechnął się pod nosem. Chciał aby to ona przez chwilę zajęła się jego ciałem, dał jej swobodę, ale czuł, że musi jakoś popchnąć to wszystko, aby wzbudzić reakcję łańcuchową czynów. Wiedział, że nawet najbardziej nieśmiałe suki potrafią zmienić się w istne bestie, jeśli tylko odpowiednio podgrzeje się temperaturę i nakręci ich organizm. Lubił się bawić, naprawdę długo zwlekał z rozpoczęciem prawdziwego aktu i nigdy nie opuszczał gry wstępnej, która była czymś co wyzwalało wszystkie uczucia. Właśnie to miał zamiar zrobić - rozgrzać ją. W jednym momencie to ona znalazła się pod jego ciałem. Oblizał pysk lubieżnie.
- Jak daleko pozwolisz mi zajść? - wymruczał jej du ucha, które delikatnie podgryzł. Zaczął zasysać skórę na jej szyi, delikatnie pocierając swoją męskością o jej podbrzusze. Dopiero zaczął się rozkręcać, w jego umyśle już powstawały scenariusze tej maskarady.

Nie było to bolesne ale odczuwalna więc nie mógł narzekać że jest niebezpieczna robiąc mu rany na skórze pewnie jako trup nie przejął by się tym szczególnie ale to nie ważne. Poczuła można powiedzieć coś na wzór ruszenia przez samca i teraz to ona leżała pod nim.
-Zależy co masz na myśli. - mruknęła przez jęk gdy ten podgryzł jej ucho, czuła go tam przez co cicho mruknęła w jego kierunku oczekując odpowiedzi.

Nie ukrywał, ze podobało mu się to, ale nie chciał kończyć tego w wiadomy sposób. W głowie układał mu się całkowicie inny plan, niepodobny do niego. W zwyczaju miał doprowadzać do końca to co już zaczął, pozostawianie czegoś ruszonego uznawał za czynność bezsensowną i lekkomyślną. W tym wypadku chciał jednak postąpić inaczej, kto wie - może uzyska jakiś ciekawy efekt? Zamierzał eksperymentować jeśli chodzi o sprawy intymne.
Co miał na myśli? Mężczyźni mają bardzo prosty tok myślenia, nawet ci psychopatyczni. Przeważnie da się odgadnąć o co im chodzi nie wysilając się zbytnio, ewentualnie odczytać znaczenie ukryte między wierszami. Podobnie było w tym przypadku. Można myśleć, że jego słowa są zagadką, a tak naprawdę mają jeden sens, który powinien być odczytywany przez wszystkich tak samo.
- Tu nie ma czego zgadywać. Nie bawię się w związki. Liczy się teraz... - wymruczał i wpił się w jej usta. - To jak daleko zajdziemy? - spytał przez przerwy między wykonywaną czynnością. Ani myślał się od niej odkleić. Nikt nie mógł mu zabronić jej całować, on również nie zamierzał przestawiać.
Póki co.

Nie ukrywał, ze podobało mu się to, ale nie chciał kończyć tego w wiadomy sposób. W głowie układał mu się całkowicie inny plan, niepodobny do niego. W zwyczaju miał doprowadzać do końca to co już zaczął, pozostawianie czegoś ruszonego uznawał za czynność bezsensowną i lekkomyślną. W tym wypadku chciał jednak postąpić inaczej, kto wie - może uzyska jakiś ciekawy efekt? Zamierzał eksperymentować jeśli chodzi o sprawy intymne.
Co miał na myśli? Mężczyźni mają bardzo prosty tok myślenia, nawet ci psychopatyczni. Przeważnie da się odgadnąć o co im chodzi nie wysilając się zbytnio, ewentualnie odczytać znaczenie ukryte między wierszami. Podobnie było w tym przypadku. Można myśleć, że jego słowa są zagadką, a tak naprawdę mają jeden sens, który powinien być odczytywany przez wszystkich tak samo.
- Tu nie ma czego zgadywać. Nie bawię się w związki. Liczy się teraz... - wymruczał i wpił się w jej usta. - To jak daleko zajdziemy? - spytał przez przerwy między wykonywaną czynnością. Ani myślał się od niej odkleić. Nikt nie mógł mu zabronić jej całować, on również nie zamierzał przestawiać.
Póki co.

No ona obecnie też nie narzekała na sytuacje wręcz czekała na jej rozwój,  strach pomyśleć co zombie chodziło po głowie ale nie jako pociągał nawet sukę fizycznie i psychiczne może sama była nieco psychiczna? No ona miała mało kontaktu z płcią przeciwną stąd nie do końca zawsze wiedziała o co samcom chodziło wolała jak się wysławiali i było czarno na białym.
-Nie o to pytałam, rób co chcesz. - mruknęła nadal lekko skonsternowana jego słowami ale nie miała czasu ani ochoty zastanawiać się nad nimi bóg wie ile.

Rób co chcesz?
Chyba nie wiedziała na co się pisze. Oddawanie kontroli takiemu psu jak on to jak chodzenie po rozżarzonych węglach. Lepiej nie próbować bo jeszcze się sparzy. Jednak jeśli miała takie luźne podejście do sprawy to mógłby to wykorzystać i spowodować, że będzie leżała poobijana w jego samotni przez tydzień, ale musiał trzymać się swojego planu. Eksperymenty, a nie typowa zabawa, pamiętaj Icarusie. Oby tylko zbyt mocno nie wciągnął się w to przedstawienie bo jeszcze nie będzie mógł skończyć, a wtedy nici z tego wszystkiego. Na pewno go pociągała w jakiś sposób, to chyba logiczne. W tym też był kłopot, jego pięta Achillesowa. Im bardziej ponętne ciało tym trudniej jest się od niego oderwać. Przygryzł jej dolną wargę i oderwał się od jej pyska. Nosem zaczął błądzić po jej ciele, a gdy dochodził do bezpiecznej granicy ponownie wędrował w górę. Dmuchnął ciepłym powietrzem w jej kobiecość. Przysunął pysk do jednego z jej radarów, tym samym prawie na niej leżąc.
- Gotowa?
Oczywiście powinna wiedzieć o co chodzi, prawda? Chyba czas przerwać tę szczenięcą zabawę i w końcu wcielić swój plan w życie.

No nie przesadzajmy suka do aniołków nie należała i w razie czego potrafiłaby się obronić, nie jako wiedziała przecież na co się piszę prawda? Jak ją poobija to niestety drogi panie ale przypadnie ci robić za niańkę, a jak nie to jak wyzdrowieje to prześwięci Icarusa i dopiero by było w końcu spełniła by groźby spalenia na stosie. Kiedy podgryzł jej dolną wargę mógł poczuć na swoim zadzie?Tylnych nogach? Uderzenie złotym ogonem niczym biczem ale oczywiście to tylko w grze a nie jakoś tak w złym geście. Kiedy wydmuchał jej tam ciepłe powietrze praktycznie bez głośnie wydała z siebie stęknięcie, słysząc jego pytanie niczym struna wygięła się ponętnie oczekując go - szybciej bo się rozmyśli :D

Nie wątpił, że Cassidy potrafi pokazać pazurki, a co najważniejsze porządnie podrapać. Tylko on był przeświadczony o własnej sile, którą z pewnością górował nad suką, tak więc czuł się jak najbardziej bezpieczny. Dominował co naprawdę mu się podobało. Na jego pysk co chwila wpełzał uśmiech. Szczery, jak najbardziej, w końcu był w swoim żywiole. Niezaprzeczalnie.
Poczuł jak puszysta kita suki obija się o jego zad. Zacisnął szczękę by nie wydobyć z gardzieli żadnego dźwięku. Byli sami, a więc mieli prawo do podkręcenia wewnętrznych głośników, mimo wszystko walał pozostać w ukryciu, jak gdyby bał się, że dopadnie go jakiś drapieżnik. Krwista także pozostawała bezgłośna, choć dobrze czuł, że ciężko jest jej zachować się tak, a nie inaczej. Temperatura znacznie wzrosła, a powietrze przepełnione było pożądaniem, prawie namacalnym. Osiągnął to czego chciał - rozpalił ich obu, a teraz ona domagała się bliższego kontaktu. Właśnie na tym polega jego plan. Potarł pyskiem jej brzuch po czym niespodziewanie rozłączył ich ciała i stanął nad nią uśmiechając się zawadiacko.
- Było miło... - wycharczał i odwrócił się tyłem. Z jego pyska ani na moment nie zniknął ten chytry uśmieszek. Pozostawił po sobie niedosyt. Leżała teraz rozpalona na ziemi, a ten ruch z jego strony był z pewnością jak wiadro zimnej wody. No dalej mała, jeśli chcesz się dalej bawić to walcz - jakby głosił jego grymas na twarzy.

Żeby się nie przekonał jak ona potrafi pokazać pazury i ząbki, za pewne był silny ale suka bez żadnej walki by się nie poddała. Suka wolała po cichu niż drzeć się na całą mordę na kilometry, czując dotyk samca na sobie wpatrywała się w niego czarnymi ślepiami. Kiedy z niej zszedł suka obróciła się na brzuch przeciągając cielsko.
-Jak tam chcesz. - mruknęła, chyba był nieco naiwny skoro uważał że suka będzie przed nim błagać. Chyba zapomniał w jakim stadzie się znajdowali, ona była stanie wytrzymać ciekawe jak on sobie da radę sam ze sobą.

On nie zamierzał walczyć. Spotkały się dwa podobne, prawdopodobnie trudne charaktery, którym będzie ciężko się dogadać. Taki był jego plan - chciał zobaczyć jej reakcję i uzyskał efekt. Świetnie. Nie będzie płakał, że Cassidy nie chce o niego walczyć i przeszła jej chęć przespania się z nim. Nie miał powodu. Satysfakcjonował go fakt, że jeszcze przed chwilą się pod nim wiła. To mu wystarczało. Czy wytrzyma? Jasne, że tak. Nie był jednym z tych, którzy nie panują nad swoim popędem. On już dawno wyzbył się ziemskich zachcianek, ale nawyki pozostają nadal. Po prostu obiera sobie cel, a później ciężko jest mu z niego zrezygnować. Krwista pociągała go - fizycznie jak i psychicznie i to najprawdopodobniej doprowadziło do takiej sytuacji.
- Mój dom jest twoim domem. - mruknął przygryzając jej ucho. - Niedługo wrócę, a wtedy się zabawimy. - nigdy nie rzucał słów na wiatr. Miał jedynie nadzieję, że grzecznie na niego poczeka, ale nie trzymał jej tu. Byleby zjawiła się w odpowiednim momencie.

Suka w końcu wylazła z ukrycia i znikła z.t

Chyba taka reakcja powinna go zadowalać? Nie miała się do niego przywiązać, nie jako chyba tego oczekiwał prawda? Małymi kroczkami dojdą do celu za pewne, na spokojnie z czasem wszystko posunie się za pewnie dalej.
-Cieszy mnie ten fakt, więc do zobaczenia? - na pewno zaczeka lub wróci na czas, zobaczy jeszcze jak się ułoży. Suka zastrzygła uszami słysząc na terenie jakieś kroki, po czym jedno skuliła nie znacznie.

- Do zobaczenia niedługo...
Wyszedł.

zt