wh
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


psie pbf
 
IndeksIndeks  WydarzeniaWydarzenia  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Dolina Tysiąca Słońc

Go down 
+4
Haku
Feainne
Sonia
Hyde
8 posters
AutorWiadomość
Hyde
Nowy
Nowy
Hyde


Liczba postów : 592
Join date : 11/10/2014

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptySob Paź 11, 2014 9:36 pm

Dolina Tysiąca Słońc 14uerts
Na granicy terytorium płomiennych
Powrót do góry Go down
Sonia
Nowy
Nowy
Sonia


Liczba postów : 10
Join date : 04/01/2015

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyCzw Sty 08, 2015 9:07 pm

Przemierzanie tak dalekich obszarów nie należało do łatwych, jeśli jest się jamnikiem, więc musiałam przebierać krótkimi łapkami ile miałam sił. W końcu dotarłam do w miarę bezpiecznego miejsca, gdzie mogłam usiąść. Znalazłam dogodną siedzibę i odgarniając śnieg, usadowiłam się, rozglądając. Miałam jeszcze ciężki oddech i szybko bijące serce - kto by się spodziewał po tak zdyszanym niskopodłogowcu.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyCzw Sty 08, 2015 9:14 pm

Przemierzając ten teren nie liczyła na łut szczęścia w spotkaniu kogokolwiek na wolnych terenach, bo zazwyczaj psy boją się porywań. Jeszcze nie pełnoprawna członkini stada maszerowała po nieznanym jej terenie, ale myślała o wszelkich zagrożeniach, ale też i dobrych stronach. Bo kilku godzinnej wędrówce niespodziewanie wpadła na kogoś.
-Przepraszam. - szybko i bez zastanowienia wypaliła do kogoś. Nie lubiła ranić kogoś i nie przeprosić za złe uczynki, ale nie tyczy to istot, które zasługują na potępienie i wszelką krzywdę.
Powrót do góry Go down
Feainne
Zwykły Pies
Zwykły Pies
Feainne


Liczba postów : 117
Join date : 19/12/2014

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Lut 17, 2015 6:04 pm

Weszła tutaj, w końcu było tu dość ciepło.
Powrót do góry Go down
Haku
Nowy
Nowy
Haku


Liczba postów : 123
Join date : 20/12/2014

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Lut 17, 2015 6:19 pm

W pewnym momencie dało się w oddali zauważyć zarys białej postaci. To tylko Haku, który wędrował bez celu z lekko spuszczoną głową. O czym myślał? A no o tym, co mu dobry czas temu Fox powiedziała. Że matka jego nie żyje. Ile było w tym prawdy? Lecz i tak wyraźnie go to dotknęło. Jakoś nie myślał, by Mglista miałaby kłamać. Ale mogła, w końcu Haku jako tako, nie należał do Mglistej Myśli. Musi się postarać o ponowne przyłączenie. Właśnie, trzeba poszukać ptaka, o którym wspomniana suczka wspomniała. 
Po kilku chwilach zjawił się w okolicy. Zauważył młodą suczkę. Stanął w miarę dogodnej odległości, w końcu mogła sobie nie życzyć jego obecności.
- Hej? - powiedział spokojnie, z nutką zapytania.
Powrót do góry Go down
Steele
Beta Upadłuch
Beta Upadłuch
Steele


Liczba postów : 814
Join date : 14/12/2014

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Lut 17, 2015 8:00 pm

Kapitan należy do osób, które nie przyjmuje porażki do wiadomości, to też w poszukiwaniu kolejnej ofiary natrafił na dwoję osobników. Szkarłat ślepia z ignorancją ominą postać szczeniaka, aby skupić się na personie białego samca, kąciki warg uniosły się prezentując wachlarz ostrych zębisk w łobuzerskim uśmiechu.
- Do abordażu! - zawołał pod nosem, ruszywszy niczym taran w stronę mglistego, aby będąc na tyle blisko narzucić na jego kark trzy liny, zaś dwie pozostałe rzucił tak, aby pętle swobodnie opadły dokoła psa, zacisnąwszy się dopiero na jego łapach, tym samym chcąc spowodować jego upadek.
- Ahoj, szczurze lądowy.
Powrót do góry Go down
Forneus
Nowy
Nowy
Forneus


Liczba postów : 748
Join date : 02/11/2014

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Lut 17, 2015 8:02 pm

Przemierzając ten teren poszukiwał kogoś kogo można z łatwością, a nuż może przyjdzie ktoś z pomocą? Malmut ostrożnie przemierzał, póki nos nie uchwycił woni mglistych. Miał gotowe liny, aby móc je zarzucić. Nagle ujrzał kogoś ze swoich. Pies uśmiechnął się z tego powodu.
-Sinevo, nędzniniku i ty towarzyszu broni! - powiedział do obu. Chciał spróbować stylu pirackiego, nie wolno? Sam również zarzucił swoje liny na ofierze.
Powrót do góry Go down
Feainne
Zwykły Pies
Zwykły Pies
Feainne


Liczba postów : 117
Join date : 19/12/2014

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Lut 17, 2015 8:14 pm

Do uszu suczki doszedł dźwięk kroków, szybko spostrzegła białego lecz nie miała okazji poromawiać z nim bo wpadli krwiści o tak bawić się nie będziemy.
-Zostawcie go. - warknęła w ich kierunku, cóż była szczeniakiem ale wcale nie taki bezbronnym. Suczka dotknęła swojej fiolki która rozbłysła momentalnie otworzyła wieczko i bach, Forneus został pozbawiony swojego cienia przy tym stał się " bezbronnym i otumanionym osobnikiem, nie zdolnym do żadnego ataku, czy większego gestu, zupełnie jakby ktoś odebrał mu połowę wspomnień i duszy".
-Ciekawe jak poradzisz sobie bez tego padalcu. - prychnęła by zamknąć deczko i zwiać ot co, niech się naszuka.

z.t
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Lut 17, 2015 8:18 pm

Wybyła.NMMT
Powrót do góry Go down
Steele
Beta Upadłuch
Beta Upadłuch
Steele


Liczba postów : 814
Join date : 14/12/2014

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Lut 17, 2015 9:00 pm

Zacisnął liny mocniej i ciągnąć zabrał psa, nie przejmując się drugim krwistym, który dał się wrobić przez dziecko.

zt z Haku.
Powrót do góry Go down
Forneus
Nowy
Nowy
Forneus


Liczba postów : 748
Join date : 02/11/2014

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Lut 17, 2015 9:03 pm

-Głupi szczeniaku, którego dnia pożałujesz chwili swego pierwszego oddechu. Będziesz żałowała chwili gdy wyszłaś z łona swej rodzicielki. - warknął w kierunku szczeniaka. Od jakiegoś czasu wszystko w nim uległo zmianie. Wybył. NMMT
Powrót do góry Go down
Traffy
Nowy
Nowy
Traffy


Liczba postów : 467
Join date : 19/01/2015

Dodatkowe
Przedmioty Specjalne::
Wynagrodzenia stadne:

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Kwi 07, 2015 1:20 pm

Szczupła sylwetka zamajaczyła na horyzoncie. Po nieboskłonie słońce sunęło tak leniwie, iż można porównać je do kroków łaciatego jestestwa. Kwapiło się właśnie do snu, ustępując bratu, ot taka stosunkowa różnica między szarym, a wielką kulą. Wiele się wydarzyło. Jednak teraz czarny musiał ochłonąć. Pustka w tej główce dawała się we znaki, wyżerając jakiekolwiek przypuszczenia. Wkurzała niemiłosiernie, wiercąc się na wszystkie strony. Odrażające. Ale nadal nie mógł nic z tym uczynić. Na nowo począł samotną wędrówkę, zostawiając Ace gdzieś w jamce. Ostatnimi czasy takie podróże zdawały się być dość częstymi w krótkim życiu bordera. Przecież nie miał zbyt wiele okazji do wspólnych, towarzyskich wypadów. Nie zamierzał zakłócać życia spokojnych znajomych, posiadających własne problemy i sprawy.
Usiadł.
Przyklapnął centralnie pod jedną z wielkich, piaskowych skał. Lekki wiatr począł już hulańce, jak to miał w zwyczaju o wieczornej porze. Blue merle przymknął powieki, delektując się powietrzem jak wytwornym daniem. Właśnie. Mroczył go głód, acz brzuch nie sygnalizował mu tego dźwiękami. Po prostu czuł nicość, tak jak w swoim czerepie. Niektóre ze znajomości zdążyły też zatrzeć swe ślady, a on myślał konkretnie o takiej jednej personie. Ułożył się na gruncie, przenosząc uwagę błękitnych tafli na obumarłe drzewo. Jakby spalone. Po chwili ułożył pysk w łapach, miejsce bywało opustoszałe. Liczył na chwilę spokoju, wiedział, że nikt nie zwykł się tu przechadzać.
No, może oprócz wichru.
Powrót do góry Go down
Alan
Zwykły Pies
Zwykły Pies
Alan


Liczba postów : 213
Join date : 28/01/2015

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Kwi 07, 2015 1:53 pm

Jego kroki były dość szybkie i pewne siebie, szczupłe, długie łapy przesuwały się między piaskowymi skałami, i gdyby ktoś spojrzał tylko na nie, zapewne nie zauważyłby w tym nic dziwnego. Był schludny, zadziwiająco czysty, jak spod igły. Jednak jego oczy były zaczerwienione, do tego stopnia że wyglądał jakby nie spał przynajmniej z tydzień. W zielono-niebieskich tęczówkach odbijał się dziwny ból, a z na wpół uchylonego pyska wydobywał się nierówny, mechaniczny oddech. Owczarek zacisnął szczęki tak mocno że był bliski połamania sobie zębów.
Już parę metrów wcześniej czuł ten znajomy zapach, niby ognisty, ale różniący się od nieprzyjemnego, mdlącego dymu. Nie. To inny rodzaj ognia. Ten ciepły, spokojny, pełen troski i chęci do działania.
Alan wciągnął powietrze robiąc parę kroków do przodu i tym samym wychylając się zza sporego wzniesienia. Stając dokładnie naprzeciwko bordera w odległości nie większej niż parę metrów. Zmusił się do lekkiego uśmiechu.
Powrót do góry Go down
Traffy
Nowy
Nowy
Traffy


Liczba postów : 467
Join date : 19/01/2015

Dodatkowe
Przedmioty Specjalne::
Wynagrodzenia stadne:

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyPon Kwi 13, 2015 8:00 pm

Nadal dumał tak samotny, a przy tym cholernie szczęśliwy. Bo wiedział, że nie chce przebywać teraz z całym światem. Wolał odizolować się w swojej marnej, ale jakże słonecznej klatce. Takiej cichutkiej i pustej, zdecydowanie niecodziennej i niezwykłej dla młodego bordera, który niewiele zdawał sobie sprawy o otaczającym świecie czy chociażby wydarzeniach przysłaniających codziennie podniebne oczy. Taki nieuchwytny obraz chwiejnej rzeczywistości. Pomimo tego gorzki, ale sprawiający, że chcesz więcej, nie rażąc się ohydnym smakiem. Czarno-szarawe uszka opadły melancholijnie, rozkoszując się pojedynczym świstem gorączkowej gonitwy zefiru. Smagły nos zadrżał, wyłapując doń nową woń. Niby znajomą, ale jednak jakby narząd nie rozkoszował się nią od pewnego okresu czasu. Zignorował. Może tylko wyskubana teraz pamięć robiła sobie z niego żarty, ażeby zniszczyć poczucie o wartości tego miejsca i nowej czynności. Ale on nie pozwoli. Nadal uparcie siedział w miejscu. Wyglądał teraz jak nie on, taki nieruchomy, taki opanowany. Zdecydowanie atmosfera zmieniała samca diametralnie. Ale to tylko czasowe. Zapewne po kilku minutach rozprostuje kończyny, by znów poddać się uciesze energicznych harców. Blady uśmiech przygasił i tak już z lekka przyciemnione lica. Martwe spojrzenie błądziło po okolicznym gruncie, zatrzymując się na pojednycznym kamieniu. 
Lecz ten niezmienny obraz przerwała czyjaś obecność, jakby sylwetka. Jednak on się już zamknął, nie wiedząc co się nagle zadziało. Jakby czwana lawina, która czekała tylko na odpowiedni moment by zasypać ofiarę. Płochliwie wstał, lecz zdecydowanie automatycznie. Wpatrywał się chwilę, może dwie. Po chwili jednak powieki gwałtownie otwarły się, by zachłysnąć jestestwo ciepłym powietrzem. Paszcza lekko otwarła , dostrzegając pół księżyc, mieszczący pod galaktycznym widokiem. Znów analizował, ale nie potrafił. Wiedział już kto to, tak bardzo zdawał sobie z tego sprawę. Ten pieprzony drań, który posiadał w sobie jakiś magnes. A potem zniknął. Czoło uległo małemu zafalowaniu, a lazury odwróciły się, dodatkowo wężąc. Dlaczego odszedł bez słowa? Nawet nie zdołał ulżyć jego ranom. Śnieżne kły zacisnęły się lekko, przepełniając miejsce nasilającą się pustką. Mimo, że pojawił się kolejny punkcik, to nadal nie było tu nic. Oprócz goryczy. W końcu jednak ostoja została przerwana. Pysk roztwarł się kwapliwie, ciągnąc za sobą denne brzmienie. 
- Alan - rozpoczął, jakby chcąc znów usłyszeć brzmienie tego edenowego miana. Jednak tak nieosiągniętego jak ten raj, widniejący w mistycznych opowieściach. Woda zamgliła się, a czerep uległ lekkiemu przekręceniu. Chciał go okrzyczeć, ale nie mógł. Chciał zmieszać z błotem, ale nie potrafił. Chciał też porzucić, ale... Nie chciał. Uniósł więc głowę, na równą wysokość. A raczej tak by patrzeć w gwiazdy. - Tęskniłem, idioto. 
I to tyle. Teraz zaczął jedynie sunąć do przodu, wgniatając w ziemię idiotyczną, dzielącą ich odległość. Nie chciał znów takiego zimna. Potrzebował bliskości. Potrzebował kolejnej bezsennej nocy. Tak by doglądać gwiazdozbiorów. Poniekąd jego. 
Powrót do góry Go down
Alan
Zwykły Pies
Zwykły Pies
Alan


Liczba postów : 213
Join date : 28/01/2015

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyWto Kwi 14, 2015 5:22 pm

Przez pierwsze parę chwil stał w tym samym miejscu nie spuszczając swoich błyszczących niebiesko-zielonych oczu z bordera. Zupełnie, jakby spełniły się jego 3 moje życzenia: dotknąć, posmakować, poczuć. Jak najdziwniejsze zjawisko. Jak szalony szczęśliwy sen zawinięty w bibułkę, przewiązany wstążeczką i ukryty głęboko w jego sercu. Odczuwał dziwny ból, jednak ten był inny niż zwykle. Jego źródło nie było w głowie tylko w klatce piersiowej. A tym samym uczucie to było też bardziej frustrujące bo niewyjaśnione.
Płomienny uniósł lekko łeb słysząc słowa przyjaciela, który wstał z ziemi i powoli ruszył w jego stronę. Dlaczego to robił? Dlaczego po prostu się na niego nie rzuci? Nie spali? Nie zabije. Tak byłoby dużo prościej. Pozbyć się kogoś kto nie należy do społeczeństwa. W życiu zawsze trzeba było wybierać. Między dobrem a złem, między śmiercią a życiem, między tym czy skręcić w prawo czy w lewo. Kim on był w tak prostym, a zarazem tak zagmatwanym świecie? Bohaterem? Mordercą? Trudno jest być dobrym dla świata, który przez całe życie darzył nas wyłącznie nienawiścią. Tak trudno jest widzieć dobro w świecie, który zawsze budził w nas strach.
Ale głos bordera w pewien sposób identyfikował się z czymś dobrym. Z czymś co było jego, z czymś czego pragnął. A on chciałaby móc nosić jego słowa w kieszeni tylko po to, żeby raz na jakiś czas ich dotknąć i przypomnieć sobie, że zostały wypowiedziane.
Istnieje dziwny pogląd że na świecie są tylko marzyciele i realiści. I naturalnie każdy myślałby że marzyciele znajdą marzycieli, a realiści znajdą realistów, ale częściej to właśnie przeciwność tego stwierdzenia jest prawdą. Marzyciele potrzebują realistów, by ci powstrzymywali ich od krążenia zbyt blisko słońca. A realiści? Bez marzycieli, mogliby nigdy nie odbić się od ziemi.
Gdy merle podszedł na tyle blisko że dzieliło ich nie więcej niż metr, Alan oblizał krótko pysk i przez chwilę po prostu wpatrywał się w nakrapiany pysk płomiennego. Tak jakby chciał zarejestrować ten obraz, jakby był ostatnią rzeczą, którą zobaczy. Jego oczy; to cały czas był ten sam błękit, ten sam niebieski kolor przypominający najszlachetniejszy akwamaryn. Kolory nigdy nie są dobierane przypadkowo. Niebieski oznacza coś lub kogoś przynależnego do nieba. 
A tęczówki bordera wyglądały jakby ktoś zamiast nich włożył w oczodoły dwa sodality.
Co takiego zrobiłem że niebo przysłało mi anioła takiego jak ty? 
Musiałem zrobić coś okropnego, a ciebie przysłali żebyś to naprawił. Żebyś nauczył mnie co robić.
Owczarek zrobił krok do przodu, jeszcze bardziej zbliżając się w stronę smoka. Przez chwilę jego pysk wykrzywił grymas bólu, by sekundę później znów wrócić do spokojnej i skupionej normy. 
- Przepraszam. - te słowa w jego pysku brzmiały tak nienaturalnie że aż śmiesznie. Nie dlatego że nie były prawdziwe, choć i to jest bardzo prawdopodobne, ale dlatego że mało kto słyszał by Alan kiedykolwiek je wypowiadał. 
A teraz zachowywał się dziwnie. Jego wzrok automatycznie unikał spojrzenia bordera. Odezwał się jednym słowem, krótkim, jakby wymigującym. A teraz choć nadal patrzył w stronę Traffa, sprawiał wrażenie jakby duchem był daleko stąd.
Powrót do góry Go down
Traffy
Nowy
Nowy
Traffy


Liczba postów : 467
Join date : 19/01/2015

Dodatkowe
Przedmioty Specjalne::
Wynagrodzenia stadne:

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptySob Kwi 18, 2015 1:11 pm

Błękitne oczyska równie spokojnie wodziły po całym ciele... Przyjaciela? Doglądały każdego zakamarka, chcąc jakby go pożreć. Ale bez użycia ostrych zębów czy chociażby czułego języka, który doskonale spełniłby się wykwintnym smakiem. Co z tego, że znał to futro niemalże na pamięć. Musiał się upewnić, że rzeczywiście dokładnie pamięta każde najmniejsze znaczenie, ażeby nie spławić hańbą naiwnego umysłu. Chciał to wszystko sobie zakodować, by potem pieczołowicie odtwarzać całą, przystojną sylwetkę ślepiami wyobraźni. Jak zawsze. Ale teraz okazja wydała się o wiele korzystniejszą, bo oto nie wytwór mózgowej mary, a żywa istota z posoki i chrupoczących, zdolnych do złamania kości. I czuł. Idealnie chłepił się idealną, znajomą wonią, niegdyś ozdobionej posoką. Powtórnie się zatrzymał. Tym razem na widowiskowym nieboskłonie, jednak nie przystał tam na długo, bo wiedział, że są identyczne, jak te które niegdyś spotkał. Tego nie zapomniał i nie zapomni nigdy. 
Nie zwolnił zamaszystych kroków nawet na sekundkę, ciesząc się każdym synchronicznym ruchem biało-czarnego, jak chociażby lekkim przekręceniem głowy. Wprawiał go w dziwną euforię, jakby zmuszał nieznośny ogon do głupiego machania na boki. Dlaczego nie mógł przejąć nad narządem kontroli? Przecież powinien nim sterować jak odnóżami czy często urwanym oddechem. A jednak chyba dusza psa spoczywała w tej nieznośnej kicie, która potrafiła pokazać nawet najskrytsze uczucia i pragnienia. Dlatego czasem miał ochotę ją wyrwać. Wpierw rozważał wyminięcie bez słowa przybysza, sprawienie, że on poczuje się tak samo. Układał ten plan w czerepie już od dłuższego czasu, zastanawiając się jednak czy postąpiłby dobrze. Ale kiedy przyszło już co do czego to nie miał ani siły, ani odwagi by tak postąpić. Zachowywał się jak uzależniony, który potrzebował chociaż usłyszeć aksamitny narkotyk. Przygryzł wargę. Może teraz zawrócić się i odejść? Ale czy kiedykolwiek sobie wybaczy? Chwila zawahania stała się widoczna, lecz nie zamierzał się przejmować. Zapewne nawet jakby spróbował to łapy odmówiłyby mu posłuszeństwa i stałby jak głupek, którym defakto był, w miejscu. Nie postąpiłby ni dobrze, ni źle. W końcu świat nie dzieli się w ten sposób. Nawet jeżeli ktoś postępuje prawidłowo, etycznie, moralnie... To i tak na pewno natarczywie grzeszy, czy myślą czy słowem. Nie jest nieskazitelny, nie jest dobry. A istota z pozoru niegodziwa na pewno ma swoje powody, bóle racje, momenty złamania. Każdy był unikalny, nie musi się poruszać wedle tak płytkiego kodeksu.
Lekki uśmiech rozświetlił młode lica. Jednak nie zwyczajnie radosny, a bardziej bezradny, taki wyrażający brak kontroli. Chciałby być panem sytuacji, ale po prostu się bał. Najchętniej zamknąłby kupę futra w klatce, by oglądać jak eksponat. By po prostu móc poczuć i dotknąć, nie ważąc się z ogólnym przyjęciem czy kodeksem. Jednak w rzeczywistości ranienie kogoś to ciężka sprawa, wręcz samemu można się sparzyć. Czy to sumieniem, czy też własną żałością i brakiem prawdziwej hardości. W końcu łatwiej niepostrzeżenie zamknąć, niż sprawić by ktoś stał przy tobie, nie ważne co by się działo. Zresztą lepiej być ranionym, niż ranić innych. Cholerna, altruistyczna zasada. Czasem bardzo marzył o przyjęciu zimnej twarzy egoisty, by móc robić co mu się żywnie podoba, bacząc jedynie na własną korzyść. Jednak to nie miało racji bytu. Jedno smutne spojrzenie samca, a on mógłby spokojnie upaść na ziemię czy zagryźć sprawcę przygnębienia. Czuł się jak przywiązany niewidzialnym łańcuchem, a nawet może niewolnik. Ale on chciał być takim sługom, tylko by brnąć ku boku edenu. Jednak raj zniknął raz, co świadczy o możliwości podobnych tułaczek. 
W końcu odległość między parą znacznie zmalała, a szarak przystał. Aż rozbawiła go sytuacja, w której w ciągu kilku sekund potrafił pomyśleć o tyl rzeczach naraz. Demoralizujesz Alan. Nie umknęło mu nawet oblizanie ozorem. Sam musiał się ugryźć w różowy, by nie zaświecić lazurami. Czuł wbijającą się w niego uwagę, postanowił nie być dłużnym. Leniwie zagłębiał się w kosmicznych odmętach, tylko dla własnej przyjemności, bo nie musiał. Doskonale znał ułożenie każdego ciała niebieskiego. Regenerował swoje siły witalne, wiedział, że prywatne teleskopy oznaczają poniekąd równowagę. Nie wierzył też w łud przypadku. Chwilę zadumy przerwał kolejny, niespodziewany takt. Dzielący sznur znów został przerwany, ku ogólnej uciesze tłumu. Ledwo zauważalny grymas bólu sprawił iż białe łapy zacisnęły się mocniej. Jednak męźczyzna doskonale maskował, świetnie grał. Dawało to chwilowe ukojenie smokowi, jednak potem wracało wrażenie goryczy. Nie udawaj. Tu nie musisz.
Wtem jednak plamiasty ogon skończył bieg. Zaskoczenie wymalowało się na merlowym pyszczku. Nie wiedział czemu to jedno słowo wprawiło go w taki stan. Brewki zwężyły się delikatnie. Nie miał pojęcia, nie wiedział. Przecież on wypowiadał to słowo na porządku dziennym. Ale teraz miewał wrażenie, że ktoś podarował mu coś niezwykłe, ulotnego i wręcz nieosiągalnego. 
- Dlaczego sobie poszedłeś? - z trudem wycisnął nutkę niechęci na mordkę. On postanowił się jakby nie zmieniać, by nadal uważnie świdrować całą sylwetkę 'uciekiniera'. Bardzo chciałby podbiec, ale nadal po prostu trwał, unosząc głowę do góry. Nie z wyższości, a by choć trochę zbliżyć się do owczarkowatego.
Powrót do góry Go down
Alan
Zwykły Pies
Zwykły Pies
Alan


Liczba postów : 213
Join date : 28/01/2015

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptySob Kwi 18, 2015 2:59 pm

Jego oczy błysnęły, delikatnie się rozszerzając, jednak sekundę później znów zostały przykryte poważną, opanowaną maską. Alan wyprostował się nieco i oblizał krótko pysk decydując się by skupić swoją uwagę na postać bordera i pozwolić mu na nawiązanie kontaktu wzrokowego. Jak bardzo Traffy go teraz nienawidził? Gdyby to nie był on. Gdyby to był ktokolwiek inny, zwykłe przepraszam, mniemaniem Alana rozwiązałoby całą sprawę. Przecież zadecydował że nie będzie wrażliwy, że skupi się na intelekcie, a nie na sercu, które dotychczas było tylko kawałkiem mięsa. Wzniósł wokoło siebie grube mury, żeby nie pozwolić innym się zranić. Ale za sporą cenę. Dzięki murom nikt nie może go zranić, ale nikt też nie może go uszczęśliwić.
Poruszył delikatnie lewym uchem słysząc pytanie Traffa. 
- Musiałem odejść. - jego ton zabrzmiał tak, że nawet gdyby tego nie zamierzał, tymi dwoma słowami wyraźnie zakończył temat. Jego pysk znów wykrzywił się w grymasie bólu, który owczarek jednak umiejętnie stłumił.
- Wybacz mi. - te swa słowa opuściły jego pysk zbyt szybko, żeby mógł się nad nimi zastanowić. Jego umysł nie do końca wiedział dlaczego pozwolił tym słowom opuścić ciało płomiennego, a serce nie śpieszyło się z wytłumaczeniami. Może dlatego, że jest już późno, a obecność bordera pomaga odegnać ból i koszmary. A może dlatego, że jest słaby, w dodatku pogrążony w swoich myślach, wyniszczany przez nie od środka i potrzebuje przyjaciela. Trudno powiedzieć. Ale wokoło zapada mrok i cisza nocnej pory domagają się własnego języka. Ciemność ma w sobie coś co obdarza dziwnym rodzajem wolności, sprawia że pozwalamy sobie na bezbronność, w najmniej właściwym momencie. Dajemy się zwieść sądząc, że noc dochowa tajemnicy. Zapominamy, że czerń to nie zasłona, a wkrótce wzejdzie słońce. Na chwile stajemy się dostatecznie odważni, by mówić rzeczy, których nigdy nie powiedzielibyśmy w świetle dnia.
Alan uniósł łeb spoglądając na przyjaciela niemal troskliwie, jakby przepraszająco. 
- Gdybym kogoś kochał - jak oczywiście nie jest - I nie mógłbym go chronić - co oczywiście nie jest przedmiotem dyskusji - i gdyby został zamordowany - co się nie stało, ponieważ on nie istnieje - zabiłbym mordercę. Ale to wszystko jest teorytyczne, bo oczywiście nie jestem w nikim zakochany. - pies uniósł wzrok na smoka, sprawiając wrażenie małego dziecka, które przyznało się do winy i któremu rodzice za karę zabrali ulubioną zabawkę. Na jego pysku pojawił się uroczy wyraz smutku i bólu, a jednocześnie zrozumienia dla swoich błędów. 
Jesteś tym co cię zrujnowało: sam to sobie zrobiłeś.
To przerażające: pójście na przód. Część jego ciała marzy o tym by życie było bardziej przewidywalne, a druga jest podekscytowana faktem że wcale tak nie jest. Jednak niemożliwym jest, powiedzenie dobrych rzeczy, podczas gdy dzieją się te złe.
Czasami chciałbym gonić zachody słońca, na całym świecie i skończyć z mieszaniną zachodów słońca w moich kieszeniach. A innego dnia, twoje oczy, zmieniające odcienie w świetle przypominają mi że nie muszę podróżować, kiedy świat jest idealny, tutaj wokoło. Błagam cię. 
Alan nie opuścił wzroku z szaraka. Wszyscy jesteśmy ciekawi, co może nas skrzywdzić. Ma tysiąc rzeczy na głowie, miliony myśli, a z każda nocą ich ilość się powiększa. Ale czy wszyscy na świecie nie powinni robić wszystkiego co najlepsze dla innych i wkładać całą swoją moc by utrzymać ich w bezpieczeństwie?


/W skali od 10 do Alan jak bardzo nie umiesz wyrażać swoich uczuć? XD/
Powrót do góry Go down
Alan
Zwykły Pies
Zwykły Pies
Alan


Liczba postów : 213
Join date : 28/01/2015

Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc EmptyPią Kwi 24, 2015 8:11 am

Zt
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Dolina Tysiąca Słońc Empty
PisanieTemat: Re: Dolina Tysiąca Słońc   Dolina Tysiąca Słońc Empty

Powrót do góry Go down
 
Dolina Tysiąca Słońc
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Magiczna Dolina
» Zielona Dolina
» Żółta Dolina

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
wh :: Offtop - Rozmowy NIEKONTROLOWANE :: Archiwum-
Skocz do: