List do Mikołaja ~

Drogi Święty Tak naprawdę mam cię gdzieś Mikołaju... oczywiście wiem, że na kolanka bierzesz tylko grzeczne dzieci, na te złe nawet nie patrzysz. Właściwie zawsze byłem ciekawy po co to robisz, ale nieważne. Mnie co najwyżej przez to kolano przełożysz i zlejesz rózgą. Tak sobie wyobrażam początek naszej pięknej znajomości. Po ostrym starcie zapragnę zemsty i postraszę twoje pożal się boże elfy, czy coś. Pourywam im dzwoneczki z czapeczek, bo kto zombie zabroni. Na pewno nie ty. Tylko będziesz patrzył na to wszystko i rwał sobie włosy z brody bo z głowy wypadły już dawno ze stresu. Poza tym wiem, że farbujesz brwi, jeden z twoich reniferów (mówił, że nazywa się Adolf, dlatego śmiem sądzić, że tylko się podszywał za tego innego...) doniósł na ciebie. Twierdzi też, że nie zamierza dłużej latać przy saniach po klepiesz go tęczowym paskiem po kopytkach. Biedak, naprawdę mi go szkoda. Dobra, coś za słodko się zrobiło. No i zapomniałbym o najważniejszym! Masz kolekcję porcelanowych lalek i pozytywek, ale nie bój się nikomu nie wygadam. Przecież to żaden wstyd. Ah, preferujesz też róż. Jeszcze kilka faktów z twojego życia znam, ale już nie będę psuł twojej reputacji, która i tak już jest... gorsza od mojej, ho ho ho! *vojs lajk a santa klaus*. Tak, więc po czasie zmarnowanym na obrażanie cię (tylko odgrywam się, stary) biorę to co moje. Znaczy... ugh... muszę to powiedzieć? Dobra, niech będzie, ale słuchaj, choćby swoim brzuchem bo więcej nie powtórzę - PROSZĘ o rozpatrzenie mojego rozka... ehkm prośby. Nie przyjmuję odmowy. Uwierz mi Święty przecież wiesz jak cię kocham Mikołaju, mam twój adres, właściwie mieszkasz całkiem blisko. Uważaj bo lecę żeby ci w...ytłumaczyć, że nie znam słowa nie. Dobra bo się przeciąga, a krew do pisania się powoli kończy. Moja lista życzeń. Eliksir płodności w zestawie z pejczem i różowymi kajdankami, przyrzekam zrobię z nich użytek. Choć w ostateczności możesz zrezygnować z tego pejcza i kajdanek, aż tak mi nie zależy. Myślałem, że jakoś przykuję do płotu mojego jednorożca, a jeśli będzie niegrzeczny to uderzę go parę razy, ale naprawdę jestem w stanie przeżyć bez tego. Przydałaby się księga nieszczęść - ale spokojnie! Będę ostrożnie się nią bawił! Zresztą mam nagrane jak mówisz, że to niezbędna lektura dla każdego. Naszyjnik Archanioła służyłby mi do ratowania swoich, jedyny szlachetny cel, widzę wzruszenie w twoich oczkach. Poza tym chętnie przygarnąłbym pod swoje skrzydła węża. Spokojne! Żaden magik z niego, a zwykłe proste stworzenie, które służy jako szalik na mroźne dni, no może do straszenia dzieci. Serio zależy mi na tych pierdołach i najmocniej... pali mnie gardło... dzięk...uję z miejsca jeśli mi to dasz. Jestem w stanie z czegoś zrezygnować, ugh.

Dear Sant--Oh, fuck these!

Zacznę od tego,że nie jestem miłą osobą i prawdopodobnie przekonasz się o tym doskonale, próbując odnaleźć sens w tej, pożal się boże, nędznej próbie dostania czegokolwiek za darmo. Tak, D-A-R-M-O i ani mi się waż prosić, abym była milsza, przyjemniejsza, bardziej otwarta czy socjalizowana z całym światem, bo jedyne co dostaniesz w odpowiedzi to - kiss my ass, dude.
Prawdę mówiąc nigdy w ciebie nie wierzyłam. Jesteś wyłącznie chorą, psychodeliczną opowiastką wykreowaną na potrzeby dzieci, które chcą wiedzieć za dużo i za wcześnie. (Właściwie po co komu dzieci, są wkurwiające.) Oczywiście pozostaje kwestia ich rodziców, którzy są zbyt wielkimi tchórzami, aby przyznać się, że prezenty w tym roku będą gówniane, gdyż zaokrąglona suma podatków i rachunków nie pozwoliłabym im spokojnie dożyć końca miesiąca. Bycie dorosłym ssie. Bądźcie jak Piotruś Pan - naćpajcie się i uwierzcie, że jesteście wiecznymi dziećmi. (Tak naprawdę traficie do zakładu zamkniętego, wsadzą was w kaftan bezpieczeństwa i zamknął w pokoju bez klamek. Ale to i tak miła perspektywa, bo ktoś będzie was karmił, mył i podcierał tyłki.)
Wracając do meritum sprawy, właściwie nie ma na świecie rzeczy, które bym chciała. W przeciwieństwie do ciebie jestem prawdziwie nieśmiertelne i gdy najdzie mnie ochota to nawet twój chrzaniony Biegun Północny i jego niskie temperatury nic mi nie zrobią.
If I want you dead - you'll be dead.
Ale znów się zagalopowałam w swoich marzeniach, musisz mi wybacz, niektórzy po prostu nie powinni egzystować w świecie fizycznym. Tak też prezenty - idiotyczny sposób wpychania innym rzeczy, których nie chcą w miernym tłumaczeniu, iż "na pewno ci się to spodoba!"
Czy spodobał mi się pięćdziesiąty sweter od Hanji z dokładnie takim samym reniferem? A może mam dziękować Erwinowi za ęty kubek z napisem Mrs. McGrumpy?! Lojalnie ostrzegam, że jeśli i w tym roku dostanę jakieś gówniane prezenty - znajdę najdłuższy możliwy kij, przyjdę do ciebie, aby wepchnąć ci go w dupę. Wtedy zobaczyć jak to być "McGrumpym". (Prawdę powiedziawszy, jedynym dopasowanym prezentem był sweter od ich obojga z napisem "Happy kiss my ass". Noszę go co roku.)
Wiesz co jest w tym wszystkim najbardziej frustrujące?

Czy ja wyglądam jak cholerny Jezus?
Czy ja chodzę po wodzie?
Czy ja zbawiam innych?
CZY JA WYBACZAM INNYM?
No chyba nie. Albo moi rodzice mieli wypaczone poczucie humoru albo jestem Zbawicielem Ludzkości. To ostanie jest mało prawdopodobne, więc oponuje za pierwszym. Pieprzyć was wszystkich.

Ale dobrze! Dobrze przejdę do tego cobym chciała "dostać", bo prawdopodobnie i tak tego nie dostane. Te nowe pokolenia urodziły się z irytującym zwyczajem dawania kompletnej opozycji od tego, co faktycznie by ci się przydało. (A ja bym chciała Fabienne w swoim łóżku i pewnie by się to nie zgorszyło, stary zboczeńcu).
Nie napisze "proszę". Zapomnij.
...
...
...
PROSZĘ, abyś wziął pod uwagę, że przydałby mi się karnet na tatuaż i kolczyk, a nawet dwa... Właściwie to daj mi taki karnet, aby mi starczyło i na tatuaż i na kolczyki. Nie pytaj dlaczego. Tego nie musisz wiedzieć.
Okej! Chce wstąpić do gangu i zostać anarchistą. Tak, wiem, nie zdziwiło cię to zbytnio.
Idąc dalej to chciałabym wiedzieć czy mój kot Eren - idiota z niego, wiem - byłby łaskawy do mnie wrócić. Rozmowy z nim, choć najbardziej irytujące i będące największą pomyłką mojego życia, trzymały moją psyche w całości. DLATEGO WRACAJ DO DOMU, SIERŚCIUCHU.
Jak widzisz żadna ze mnie materialistka.


PS. A jeśli jednak zdecydujesz się nie rozpatrzeć mojej decyzji pozytywnie to znajdę cię i zabije. Choć może po drodze rozważę możliwość sklonowania, aby zabawa nie trwała zbyt krótko.

Drogi Święty Mikołaju, a raczej nie drogi bo nigdy nie dajesz mi kiełbasy. Nie ale tak na serio zawsze zastanawiałam się czym ty się dokładnie zajmujesz na tym biegunie północnym ? Produkujesz kiełbasę czy boczek chcę wiedzieć ! Już ! Mam nadzieję, że nie produkujesz pasztetu. Chociaż mama zawsze mówiła, że obżerasz się pasztetówką dlatego jesteś taki gruby. Nie wiem jak możesz zajadać się tym tłustym paskudztwem ty i te twoje elfy. Wracając do mnie to błagam nie dawaj mi pasztetu z gołębi(plotki chodzą, że to twoje ulubione jedzenie zaraz po ślimakach). A ni pasztetu z czegokolwiek poza zającem. Pliss tylko nie wieprzowy ! Mikołaju kochany, beznadziejnie wyglądasz w tych nie modnych czerwonych gaciach. To prawda, że nawet kalesony masz czerwone ? Jestem bardzo grzeczną i przyjacielską sunią. Taką kochaną i ze śliczną mordką, z resztą jak mnie spotkasz to przekonasz się sam. Jestem miła, życzliwa po prostu ocean dobroci. No może nie do końca bo wykradam kiełbasę innym psom ale ja to robię bo jestem głodna. Taka biedna, smutna ! Zlituj się. No więc przejdę do tego co chcę dostać na te święta. Bardzo proszę błagam, pragnę marzę i śnię o tym abyś dał mi 5 kilogramów boczku. Takiego z jelenia świeżutkiego, pachnącego, smaczniutkiego. Gdybyś jeszcze mógł załatwić u swoich elfowych kolesi jakąś ładną torbę z napisem "Stella" wysadzanego diamentami jaki widziałam u jednej z tych bogatych suk z mojego stada byłoby, git i majonez. Mógłbyś jeszcze dorzucić karnet do groomera bo mi się strasznie sierść zaczęła jeżyć.

PS:Pamiętaj pozdrowić moich rodziców na tęczy !

Drogi Śwęty Mikołaju, a może nie święty, bo nie podarowałeś mi dobrego mięsa. Od zawsze nie wierzyłem w twe istnienie, ponieważ dajesz zabawki tylko grzecznym dzieciakom, a na wszelkie okrutne, nawet nie patrzysz. Jednak, jeśli nie spełnisz mojego listu odnajdę cię i zrobię tobie najprawdziwsze piekło. Pragnę od ciebie otrzymać skrzydła mojego ciała, abym mógł latać i 3 łańcuchy. Twój ubiór wydaje się nie modny, a posutura ochydna. Na ogół jestem grzecznym psieskiem o ile mi ktoś nie podskoczy.

       Na wstępie chciałabym podziękować, za prezenty zeszłoroczne. Nie wiedziałam, że moje prośby zostaną wysłuchane! Było to dla mnie zaskoczenie. Wielkie. Ogromne. Niczym Wszechświat. Jednak do dziś w posiadaniu mam tylko naszyjnik. Renifera miniaturowego postanowiłam oddać w lepsze ręce. Jak zapewne wiesz, to zwierze, które preferuje zimniejsze warunki. Latem w Wilde Hunde wręcz by się zagotował. Wiec  pozwoliłam mu odejść. Z tego co wiem dotarł do Grenlandii i mieszka z Eskimosami, co mają dziecko, które wręcz go kocha. Widzisz jaki dobry uczynek zrobiłam! Przynajmniej jedynak ma się z kim bawić. A i warunki  klimatyczne są dostosowane do kopytnego. Wiec nie pozostało mu nic innego jak cieszyć się z życia. Co do wróbelka.  Jack znalazł sobie dziewczynę. Byś widział jak za nią z początku szalał! Wręcz często nie było go przy mnie. Oczywiście nie odbyło się bez owoców. Z tego co się naliczyłam kiedyś, jego partnerka złożyła 5 jajek. Czyli tak… Jack został tatusiem! Jakoś trudno mi go było co chwile odrywać od rodziny, wiec pozwoliłam mu ode mnie odejść. Pewnie teraz się bawi z swoimi pociechami. Fajnie, że mu się ułożyło w życiu. A ja wciąż sama… ale to nie ważne!
       Czy w Ciebie wierze? Oczywiście. Niby skąd by się znalazły prezenty w zeszłym roku? No chyba nie mógł je dać nikt inny jak ty. Poza tym wciąż mnie zaskakujesz, zresztą twoje renifery też. W jedną noc potrafią okrążyć cały glob. Coś niesłychanego. I jeszcze latają. To jeszcze bardziej niesłychane. Zastanawiam się czasami  jak ty się wyrabiasz z wszystkim w te jedną magiczną noc. Masz pojęcie ile istot żyje na tej Ziemi? Pewnie tak mnóstwo, że nie potrafiłabym policzyć. Ja sama nie miałabym głowy na ogarnięcie ich wszystkich, by każdy dostał prezent. Nawet najdrobniejszy, ale dostał. Pewnie magia Ci pomaga w tym co? Bo raczej trudno uwierzyć, by same renifery od tak latały.
Ale się rozpisałam. Już połowa listu, a ja nie powiedziałam co w tym roku chce. Nie wiem w sumie, czy w tym roku również na nie zasługuje, jak w zeszłym. Jednak nie zaszkodzi spróbować poprosić, co nie? Cóż bym chciała? A no:
->Po pierwsze. OKULARY PRZECIWSŁONECZNE! Wiem, wiem zimą tak słońce nie świeci jak latem, ale w sumie lepiej być na ów lato już przygotowanym, co nie? Poza tym, w tym wyglądała bym bardziej zajebiściej… wręcz +100 do bycia fabulus.  
->Po drugie. No wiesz, zabezpieczenie na lato już wybrane, czas na zabezpieczenie na zimę. O co mi chodzi? O szaliczek! Fajne by było mieć taki własny, a poza tym sama sobie go zrobić nie umiem, wiec trzeba  inaczej sobie go skombinować. A jaki miałby być? Taki fajny, wełniany, dostosowany do mojego wzrostu. Taki w reniferki o!
->Po trzecie.  Chyba najważniejszy. Chociaż nie jestem pewna.  Chciałabym ….. uwaga. To będzie dziwne, ale no bardzo to chce…. A mianowicie. AUTOGRAF OD RUDOLFA! Może być w każdej formie, odcisku kopyta na kartce, cokolwiek. Mogłabym sobie taki autograf przylepić na ścianie (co z tego, że jeszcze własnej chałupy nie mam, ale spoko… do świąt pewnie coś wykombinuje!).
->Po czwarte. To pewnie na pewno będzie trudne do spełnienia. Bo pewnie tak łatwo tego nie spełnisz. Chodzi  mi o jakiś pyłek, cokolwiek, co by sprawiło, że będę latać, jak renifer. Chociaż chwile, może być na jeden raz. Chce po prostu tylko poznać to uczucie. Nic wiecej.
Oczywiste jest, że nie musisz wszystkiego spełniać. Ja tylko dałam w razie czego więcej do wyboru. Bo a co jakbym poprosiła tylko o jedną rzecz, a ty byś akurat nie mógł tego spełnić? Wiec pewnie o wiele lepiej jest mieć kilka wariantów. Lepiej opłacalne.
      Cóż, koniec listu nadszedł. Kiedyś musiał. Co bym mogła w nim powiedzieć? Otóż, już z góry dziękuje, za jakikolwiek podarunek. Na pewno będę wdzięczna i jeszcze raz za nie podziękuje w przyszłym roku.  Co jeszcze mogę dodać? A tak, życzenia. Wiec życzę dużo zdrówka, cierpliwości  i siły na nadchodzące święta. I oby nic tobie i twoim reniferom się nie stało  podczas rozwożenia prezentów. Przecież to byłaby katastrofa światowa, czy nie? Aż sobie wyobraziłam, jak połowa istot nie może dostać prezentów, bo Tobie coś się stało.

            Wesołych Świat i Szczęśliwego Nowego Roku.
          Z poważaniem
      Leida *podpisane kredką, bo nagle długopis coś przerwał ;-;*

PS:  A i pozdrów ode mnie koniecznie Panią Mikołajową! Jej też się coś od życia należy. ;-;

Kochany Święty Mikołaju,

Piszę do Ciebie chcąc się poskarżyć na jednego wstrętnego, podstępnego drania, który okrutnie mnie oszukał w trakcie wymiany. Zawsze wierzyłem w uczciwość innych psów i tak strasznie się zawiodłem. Solstheimowi zależało na czymś, co posiadałem, w związku z czym poszedłem mu na łapę i zdecydowałem się na wymianę. Niestety po sfinalizowaniu transakcji tamten odmówił zapłaty dodatkowo atakując mnie i pozbywając przytomności, przez co koniec końców straciłem i swoją własność i to, na co została ona wymieniona a na domiar złego nabawiłem się poważnego guza oraz straciłem wiarę w innych.

W związku z tym wszystkim, Święty Mikołaju, jedyne o co chciałbym Cię prosić na gwiazdkę to o sprawiedliwość. Wierzę, że ktoś tak dobry jak ty, przychyli się do mojej prośby i z radością ją spełni. Marzyłbym, aby z okazji Twojego dnia dostać Solstheima pod choinkę: w kagańcu, z porządnie spętanymi przednimi i tylnymi łapami. Czy tak dużo chcę? Oczekuję tylko sprawiedliwości i ukarania winnych tej wstrętnej zbrodni oszustwa. Taki prezent zdecydowanie poprawi mi humor, wynagrodzi wszelkie straty i przywróci wiarę w innych.


pozdrawiam
Zawsze w Ciebie wierzący Hundur

Nie przyjmujemy więcej listów.

Wyniki powinny pojawić się  jutro, a najpóźniej w pierwszy dzień świąt.


Sol.