HISTORIA
W poprzednim życiu:
Trzeba zaznaczyć że w poprzednim życiu nosiła to samo imię, jednakże była owczarkiem szetlandzkim.
Urodziła się u zwyczajnych, niezbyt bogatych ludzi. Mimo tego ludzie byli dla suczki bardzo opiekuńczy i kochali ją. Jej rodzice mieli rodowody, jednak Hope oraz jej dwóch braci nie. Wczesną młodość spędziła właśnie u tych samych ludzi z matką, ojcem oraz braćmi. Nadszedł jednak czas kiedy musiała opuścić matkę, jej bracia domy znaleźli najpierw może dla tego że byli samcami, a może dla tego że mieli bardziej pospolitą maść i ludzie byli pewni że są to pieski czystej rasy.
Hope różniła się też od nich charakterem, bracia byli towarzyscy, wybuchowi za to suczka była raczej spokojna, cicha, ale za to miała bardzo waleczne serce.
Gdy Hope skończyła pół roku a nadal nie miała domu właściciele podjeli przykrą decyzję jaką było oddanie suczki do schroniska. Ludzie nie mieli pieniędzy na utrzymanie kolejnego psa, taka decyzja była więc rozsądna. Szczenie jednak nie mogło zrozumieć ich decyzji, strasznie się w sobie zamknęła i stała się nieufna. Potencjał dostrzegła w niej jedna z wolontariuszek, zabierała ona co tydzień shetlie na spacery, bawiła się z nią, mówiła do niej. No i widać było że dziewczynie zależy na suczce. W pewnym momencie dziewczyna przestała odwiedzać suczkę, nie pojawiała się też w schronisku. Ponoć umarła, szczenie nie było jednak w stanie tego pojąć. Po jej śmierci Hope całkiem straciła zaufanie którego i tak było malutko i długi czas siedziała w boksach. Została wyprowadzona z litości przez tym razem właściciela schroniska, wykorzystała szansę i uciekła na spacerze.
Goniła ile sił w łapach by w końcu opuścić granice schroniska, udało się jej to.
Zatrzymała w jednej ze starych opuszczonych piwnic, miała tam zapewnione towarzystwo grupki innych psów które z litości pozwoliły suce zatrzymać się u nich. Nie potrzebowała towarzystwa, jednakże roczna suka nie miała wyjścia. Nie wiedziała nic o życiu, w mieście zginęła by albo pod kołami, albo wróciła do schroniska. Psy z którymi mieszkały przekazały suce nie małą wiedzę na temat życia. Dzięki nim mogła w końcu opuścić bezpiecznie piwnicę i ruszyć w świat.
Mimo że nie była dużych gabarytów radziła sobie idealnie. Marzyła jednak by opuścić miasto i uciec gdzieś w dzicz. Była już dwu letnią suką kiedy poznała
zwykłego kundla, jednak bardziej doświadczonego przez życie-Kła.
Nie dało się ukryć że Hope spodobał się kundel i już za jakiś czas szetlie wydała na świat 7 małych szczeniaczków.
Była zima, warunki więc nie sprzyjały wychowywaniu takich maluchów. Jeden z nich najmniejszy, najsłabszy odszedł już kolejnej nocy. Pozostała więc ta 6 którą trzeba było wykarmić, obronić a potem wykształcić.
Kła nagle gdzieś wywiało, suka więc skazana była sama na siebie. Jak zwykle. Jej życie zmieniło się o 180 stopni, jedno jednak pozostało niezmienne-pragnienie ucieczki z miasta nadal było tak samo silne jak jeszcze rok czy dwa wcześniej. Miała w końcu 4 lata, była już całkiem dorosła, dojrzała.
Gdy szczeniaki skończyły 2 miesiące Hope wyruszyła w końcu na wyprawę dzięki której miała uciec z ogroomnego miasta.
Nie było łatwo, brakowało pożywienia, było zimno chwilami bardzo niebezpiecznie. Kolejny szczeniak przepadł bez śladu podczas drogi, nie wiadomo czy żyje nadal czy zabrała do śmierć.
Mimo wielu problemów Hope i 5 szczeniaków dotarła do niedużego lasu, shetlie znalazła tam niedużą grotę gdzie postanowiła tym razem się zatrzymać. Wszystko szło po jej myśli, minęło trochę czasu, szczeniaki podrosły. Jednak gdy nastała wiosna i wszystko obudziło się do życia niedźwiedzie po śnie zimowym zaczęły budzić się do życia, oczywiście były głodne. Pewna para niedźwiedzi za cel wybrała sobie dzieci Hope.
Suka zacięcie ich broniła, udało jej się pokonać jednego mniejszego z nich mimo małych gabarytów. Drugi jednak okazał się być silniejszy i bardziej zawzięty.
Zginęła.
W OBECNYM:
będzie tu coś kiedyś.
[/center]